Dostałam transport dla mojego niepełnosprawnego syna do szkoły i z powrotem, za który jestem bardzo wdzięczna. Otrzymałam 153 zł zasiłku opiekuńczego. Mogłam otrzymać 1200 zł na dziecko niepełnosprawne, jeśli bym całkowicie zrezygnowała z pracy, zamknęła działalność gospodarczą i zamknęła się w domu by zająć się synem.
Gdy Wiktor powracał do domu, Pełny rozpacznych myśli, nieznanych nikomu, I szedł jak niewidomy — w troskach i wieczorze, Nagle usłyszał silny głos: »Panie Wiktorze!« Obrócił się. Przy furtce był stróż kamienicy, Baczny dostrzegacz zjawisk domu i ulicy, Stary Jan. Uchyliwszy czapki przed Wiktorem, Rzecze doń: »Pan Tadeusz był tu dziś z doktorem, Pytali się o pana. Wrócą dziś wieczorem, Koło północy. Ale! jest tu list do pana. Pewnie to panieneczka jakaś zakochana Pisze ten miły liścik. Oj, znam ja się na tem, Bo i sam byłem kiedyś do miłości chwatem! Pamiętam raz na Węgrzech — wojennego czasu, Gdyśmy pod Temesvarem stali dla popasu, Jedna młoda węgierka — sam ogień dziewucha... Lecz Wiktor, mając w ręku list, już go nie słucha: W sercu już mu od dawna huczy zawierucha — I pragnął ukojenia, jak wody krynicznej. List — nierozwarty jeszcze — niby prąd magiczny, Uciszył naraz wszystkie jego trosk zagadki. Jak dziecko, biegł po schodach. Był to list od matki — Pisany na papierze niebieskawo-szarym Atramentem poblakłym, pewnie bardzo starym, Skąd wilgoć wszystkie czarne barwy wysączyła I gdzie niejedna mucha żywot zatraciła. (Buchalterya nim zwykle pisze się domowa) Lecz list poczciwy. Zawsze w nim te same słowa, I, jak zawsze jednaki, ożywczy wschód słońca, Ta sama zawsze matki dusza kochająca. A że Wiktor, rzucony w duszny wir stołeczny, Dawno nie słyszał mowy tak ciepło serdecznej, Że serce mu wichrzyły burze pełne gromu, Że dawno już nie pisał do matki, do domu — Szybko biegnie do izby i zapala świécę I rzuca się w czytanie, jak w świeżą krynicę. Złamał pieczątkę listu. »Nie uwierzysz może, Jak jestem niespokojna, drogi mój Wiktorze, Co się tam z tobą dzieje w oddalonem mieście, Nic nie piszesz. O, dzieci, jakież wy jesteście Niedobre i niewdzięczne! Toć cztery tygodnie Ani słowa od ciebie! Doprawdy, niegodnie Postępujesz. W mem sercu nieustanna trwoga, Co robisz i czy żyjesz. Modlę się do Boga, Ażebyś był szczęśliwy. Może jesteś chory?... Napisz mi — a zawołaj najlepsze doktory. Lecz się. Najpierwszą rzeczą na świecie jest zdrowie. Wolałabym cię jednak mieć tu — w Kirkorowie. Ale to nasz los: płakać powinna niewiasta. Dla twego dobra nie chcę sprowadzać cię z miasta, Ale pamiętaj o nas. Czyś znalazł w kuferku Chleb i sól, zawinięte w święconym papierku, Żebyś błogosławieństwo spotkał tam w Warszawie? Ja wciąż o tobie myślę — i co chwila prawie Mówię: Co też on robi? A ty, o, mój Boże! Tyś zapomniał o matce, zapomniał, Wiktorze. Ach, nietylko o matce: do ucha ci powiem. Że jest tutaj panienka, która wątłem zdrowiem Przypłaciła milczenie twe. Jak śmierć jest blada — Wiesz kto? Natalcia, córka naszego sąsiada, Świętej pamięci Pawła. Teraz u nas mieszka. Dziewczyna to poczciwa, dobra, nie bez mieszka. Rozumna, pracowita: słowem wymarzona Dla twej matki synowa, a dla ciebie żona. Wiesz, jak chciałabym córkę mieć z owej dziewczyny. Mówię ci, dobra żona jest to skarb jedyny. Więc pisz, synu, do matki — i parę słów dla niej. Co robisz — i jak żyjesz — i w jakiej kompanii? Bo pierwszą rzeczą w świecie dobre towarzystwo. Leniwi zrodzą w tobie pychę i lenistwo, A rozpustni obudzą wszystkie złe narowy. Niepewny mi się zdaje każdy człowiek nowy, Co to zaraz przyjaciel serdeczny — wylany — Zwłaszcza mi w wielkiem mieście każdy podejrzany. Nie daj się więc uwodzić uczuciem nieszczerem: Mówię ci, każdy trzeci jest tam Robespierem. I, udając, że jest twym najlepszym kolegą, Od Boga cię odwiedzie, namówi do złego. Pamiętaj! Napisz także, gdzie jadasz kolacye I obiady. Najgorsze są te restauracye! Długo pewnoś już nie jadł dobrego rosołu I pewnie ci już dawno nie dano do stołu Usmażonej na maśle świeżej wołowiny. Lepiej jadaj u jakiej porządnej rodziny, Gdzie gotują uczciwie za drobną opłatę. Przed wyjściem z domu zawsze pij ciepłą herbatę, Bo możesz się przeziębić. Kazio ci się kłania I ściska ciebie. Również i Alinka. Mania Wyrosła już i ładną panienką się staje. Mamy w tym roku bardzo liche urodzaje: Kartofli prawie niema i żyta niewiele — Dzisiaj praca na roli, smutne to wesele — Więc ucz się, mój Wiktorze. Mamy tylko ciebie, Byś cieszył nas w starości, pomógł nam w potrzebie. Pracuj więc pilnie, módl się do Boga, mój synu; Bądź oszczędny i strzeż się złych przyjaciół gminu. Ach, i strzeż się złych kobiet, które gubią młodzież, Co lubią tylko cukry, tańce, ładną odzież, Twarz malują burakiem, żyją dla uciechy — Strzeż się, bo od nich idzie wszelkie zło i grzechy. Niejeden zginął przez te malowane lalki! Niechaj tarczą ci będzie imię twej Natalki, Kochaj ją. Teraz, chłopcze, ściskam cię serdecznie I po stokroć całuję — i proszę koniecznie, Byś napisał obszernie — i przytem najszczerzej, Jak żyjesz, jak się uczysz, śród jakiej młodzieży, I czy pamiętasz o nas — i czy grosz oszczędzasz I czy pracujesz — i gdzie wieczory przepędzasz: Wszystko, wszystko mi napisz: tak jak syn do matki. Wszystkie myśli, nadzieje, zamiary, wypadki. Kochaj nas. Niech cię strzeże Przenajświętsza Panna, Pisz. Całuję cię stokroć. Twoja matka — Anna«.
🔔 Wyszukiwarka haseł do krzyżówek pozwala na wyszukanie hasła i odpowiedzi do krzyżówek. Wpisz szukane "Definicja" lub pole litery "Hasło w krzyżówce" i kliknij "Szukaj"! imię Baar, matki syna Wojciecha Błach - Hasło do krzyżówki
Kochany Synku Od kiedy pamiętam, że nie umiesz czytać za szybko, staram się pisać bardzo wolno ... Nie poznasz domu kiedy wrócisz ... przenieśliśmy się. Mieliśmy wiele kłopotów z przeprowadzką, przede wszystkim z łóżkiem. Taksówkarz nie pozwolił nam go wpakować do taxi ... ponieważ Twój ojciec w nim siedział ... jak już jesteśmy przy ojcu ... dostał on nową pracę! Ma pod sobą 500 osób! Ścina trawę na miejscowym cmentarzu ... W nowym domu mamy pralkę, ale nie chodzi ona za dobrze... Kilka dni temu włożyłam do niej 4 ojca koszule ... po godzinie wyciągnęłam z niej 4 sweterki dla wnuków, a koszul dotąd nie znalazłam ... Wczoraj twój młodszy brat przyszedł ze szkoły z płaczem. Wygląda na to, że wszyscy w jego klasie mają nowe ubrania a nas niestety jak wiesz nie stać ... , ale zdecydowaliśmy, że kupimy mu nowy kapelusz i będzie stał przy oknie jak jego koledzy będą przechodzić ... Maria urodziła dziecko dziś rano, ale nie słyszałam czy to chłopiec czy dziewczynka, więc nie wiem czy zostałeś wujem czy ciotką ... Wuj Michał topił się kilka dni temu w jednym z tych ogromnych zbiorników ze spirytusem w tej wielkiej fabryce. Czterech jego kumpli wskoczyło aby go ratować, ale bronił się dzielnie! Spaliliśmy jego ciało, i płomień nie gasł przez 3 dni ... Twój ojciec nie wypił wiele w czasie Świąt. Do butelki po spirytusie wlałam litr oleju napędowego i jechał na tym aż do Nowego Roku. Poszedł on także ze mną do lekarza w ostatni czwartek. Lekarz wsadził mi do ust taką małą szklaną rurkę i kazał trzymać przez 5 minut. Twój ojciec zaoferował się kupić rurkę za całą swoją roczną wypłatę. Kochająca Cię Matka Ps. Chciałam wysłać Ci trochę pieniędzy, ale już niestety zakleiłam kopertę...

List matki do syna po ślonsku. Pisza do Ciebie tych pora linijek, żebyś wiedzioł, że do Ciebie pisza. Jak tyn list dostaniesz, to znaczy że do Ciebie doszed. Jak go niy dostaniesz, to mi dej znać, to go wyśla jeszcze roz. Pisza do Ciebie po mału, bo wiym, że niy umisz gibko czytać. Niydowno tata przeczytoł w jakiś gazecie,

"Drogi Pierworodny,Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy trzymałam Cię w ramionach. Przez długi czas myślałam o macierzyństwie, o tym, jaką będę matką, jakim ty będziesz synem. Ale nadal byłam taka że ty i ja sobie poradzimy, wiedziałam też, że muszę dorosnąć, by być Twoją we mi się, że będę wiedziała, jak to zrobić. Jak cię kochać i wychowywać. Ale nie wiedziałam. Kiedy miałeś zaledwie kilka dni wezwałam lekarza o 1 w nocy, bo nie mogłam Cię nakarmić. Ty krzyczałeś, ja płakałam. Teraz pomagam ci przechodzić przez szkolne lata. Powinnam wiedzieć, jak to robić, ale nie dużo od Ciebie wymagam, Synku. Chociaż staram się nie Twoja wina, tylko przelewam na Ciebie moją niepewność i nierealne wymagania, które mam wobec siebie. Bardzo mi przykro z tego powodu. Wiedz proszę, że kiedy zastanawiasz się, czy robisz coś źle, bo nic nie idzie po Twojej myśli, tak naprawdę wszystko jest w porządku. Ja też jestem pierworodnym dzieckiem swoich rodziców, Synku. I kiedy byłam nastolatką marzyłam, by pewnego dnia mieć Ciebie i wychować Cię tak, byś nie wiedział, co to perfekcjonizm. Byś nigdy nie słyszał w swojej głowie głosu „Nie zepsuj tego”. Ale nie udało mi się to. Widzę to w Twoich oczach, kiedy martwisz się wynikami testu, albo kiedy surowo Cię Synku, to nie Twoja wina, tylko o to, że jesteś perfekcyjny. Bo bycie perfekcyjnym to nie jest standard, który trzeba osiągnąć, ani niemożliwe oczekiwania, którym trzeba sprostać – to złoto, które tkwi w Tobie. To to, kim jesteś bez względu na swoje błędy, czy bardzo dumna z jeśli nie jesteś „miły”, nie myślisz o innych – ja nadal jestem w Twojej drużynie. Nawet gdybyś fatalnie się uczył, nie zdał matury, ja nigdy nie spojrzałabym na Ciebie inaczej i nie byłabym mniej dumna. Możesz się ożenić, albo i nie. Iść na studia, lub nie. Piąć się po szczeblach kariery, lub nie. Możesz odnosić sukcesy lub popełniać mnóstwo błędów, to nie ma dla mnie znaczenia. Nie ma takiego błędu lub decyzji, która sprawiłaby, że odwróciłabym się od Ciebie. Nie mogę kochać Cię bardziej i być jeszcze bardziej dumna z czujesz, że coś jest nie tak, to nie dlatego, że coś zrobiłeś, to dlatego, że ja się boję. Boję się, że nie jestem w stanie dać Ci tego, czego potrzebujesz. Boję się, że nie nadaję się na matkę, że inne kobiety robią to lepiej. Boję się, że jestem samolubna, oczekuję od Ciebie zbyt wiele, choć obiecałam sobie, że nigdy tak nie nie Twoja wina, tylko moja, teraz 9 lat i czasami zastanawiam się, czy mój czas na popełnianie błędów dobiega końca. Czy pewnego dnia odsuniesz się ode mnie, bo moje wymagania Cię przerosną. Ale Ty stale mi wybaczasz, wierzysz we mnie i mi ufasz – tak, jak wtedy, kiedy byłeś za to, że mnie kochasz. Dzięki Tobie jestem lepszym człowiekiem i uczę się akceptować siebie tak, jak zaakceptowałam Cię nad życie, Synku. Dziękuję, że ze mną Mama na zawsze" Dziecko. Mam dziecko. "Drogi Pierworodny, to moja wina" - pełen miłości list matki do syna, na który reaguje 155 tys. internautów. Matka pisze list do swojego pierworodnego syna. List ukazuje się na stronie wonderoak.com i reaguje na niego 155 tys. osób. Nic dziwnego, bo to piękne i wzruszające wyznanie miłości.
Gdy na naszych oczach dzieci zaczynają wyrastać na młodych dorosłych, przechodzą przez pewne trudności związane z tym procesem. Często próbują zdobyć się na niezależność, ale nie zawsze wychodzi im to w najlepszy sposób. Pewna mama, która doświadczyła tego na własnej skórze, napisała list z wyrazami tzw. twardej miłości, w którym przypomniała synowi, że w rzeczywistości nie jest tak dorosły i niezależny, jak mu się wydaje. Okres nastoletni jest trudny dla wszystkich, także dla rodziców. Dorośli, którzy chcą zdyscyplinować nieposłusznego nastolatka najczęściej uciekają się do odbierania mu różnych rzeczy: telewizji, telefonu, nowych ubrań czy spotkań z przyjaciółmi. Pewna samotna matka, Estella Havisham, postanowiła inaczej. Mając już serdecznie dość aroganckiego zachowania swojego 13-letniego syna Aarona, zamiast stosować zakazy, napisała do niego list. Choć niektórzy komentowali, że może była nieco zbyt surowa, większość osób ją poparła i pochwaliła pomysł, a pomysł Estelli stał się hitem w internecie. List, którego treść przedstawiamy poniżej, z pewnością sprowadził młodocianego Aarona do rzeczywistości. Drogi Aaronie, Najwyraźniej zapomniałeś, że masz tylko 13 lat, i że to ja jestem rodzicem. Ponieważ nie podoba Ci się moja kontrola nad Tobą, myślę, że chyba będziesz musiał nauczyć się lekcji samodzielności. Ponadto, ponieważ wykrzyczałeś mi w twarz, że teraz zarabiasz już swoje pieniądze, łatwiej będzie ci spłacić te wszystkie rzeczy, które Ci kiedyś kupiłam. Jeśli chciałbyś nadal korzystać z prądu, światła i dostępu do Internetu, oczekuję od Ciebie, że pokryjesz swoją część kosztów: Czynsz: 430 USD Prąd: 116 dolarów Internet: 21 dolarów Żywność: 150 dolarów. Ponadto będziesz musiał wynosić śmieci w poniedziałki, środy i piątki, a także zamiatać i odkurzać w te dni. Będziesz musiał sprzątać swoją łazienkę co tydzień, przygotowywać własne posiłki i zmywać po sobie. Jeśli tego nie zrobisz, naliczę Ci opłatę w wysokości 30$ za każdy dzień , w którym to ja będę musiała to zrobić (standardowa stawka dla pani sprzątającej). Jeśli zdecydujesz, że wolałabyś być znowu MOIM DZIECKIEM, a nie współlokatorem, możemy negocjować warunki. Ściskam, Twoja mama Niezamierzony efekt internetowy Estella nie zamierzała początkowo nigdzie publikować listu; wysłała go tylko do kilku członków rodziny. Nie spodziewała się jednak, że list odniesie taki niesamowity efekt. Uznała, że nie ma powodu, by go usuwać, ponieważ zainspirował on innych rodziców do pokazania swoim niesfornym nastolatkom gdzie jest ich miejsce. Jak wychowywać dzieci, by były pełne szacunku? Wychowanie dzieci tak, by szanowały dorosłych i wnosiły wkład nie tylko w życie domowe, ale także w życie całego społeczeństwa, nie jest łatwym zadaniem. Bardzo ważna jest dyscyplina. Dzieci, niezależnie od tego, ile mają lat, potrzebują wyznaczenia granic i oczekiwań oraz przestrzegania reguł. To pomoże im w przyszłości dyscyplinować się samodzielnie. Na przykład ustalenie, że nie wolno oglądać telewizji, dopóki nie skończą wszystkich zadań domowych, pomoże im, gdy wyjadą na studia i nie będą już miały kogoś, kto będzie nad nimi czuwał. Ponadto należy opracować system dyscyplinowania dzieci w przypadku nieprzestrzegania ustalonych zasad. Może to być na przykład metoda ostrzegawcza, w której reperkusje za popełnione czyny stają się coraz bardziej surowe. Koniecznie trzeba być konsekwentnym w stosowaniu tego systemu, bez żadnych „jeśli”, „i” czy „ale”. Jeśli jednego dnia ukarasz je za coś, a innego nie, lekcja leżąca u podstaw pójdzie na marne. Nagradzaj dobre zachowanie Błędem często popełnianym przez rodziców jest popadanie w schemat ciągłego zwracania uwagi na złe zachowanie. Potrafi to zdominować codzienne życie do tego stopnia, że dobre zachowanie pozostaje w ogóle niezauważone. Zatem, za każdym razem, gdy widzisz, że Twoje dziecko lub nastolatek robi coś dobrego – traktuje kogoś z życzliwością, wykonuje swoje obowiązki bez pytania lub oferuje pomoc wykraczającą poza to, czego się od niego zwykle oczekuje – okaż swoje uznanie. Proste „dziękuję” bardzo pomaga dziecku poczuć się zauważonym, gdy robi dobre rzeczy, a nie tylko wtedy, gdy coś nabroi. Jeśli możesz, rozszerz to na „Dziękuję, że sprzątnąłeś ze stołu bez pytania, to naprawdę poprawiło mi humor” lub „To było bardzo uprzejme z twojej strony, że przytrzymałeś drzwi tej osobie, cieszę się, że mam tak troskliwą córkę/syna”. Twoje podziękowania mogą wykraczać poza słowa. Jeśli dyscyplinując nasze dzieci, mamy tendencję do zabierania im różnych rzeczy, powinniśmy nagradzać je za zrobienie czegoś dobrego. I nie muszą to być rzeczy wyszukane ani drogie. Powiedz im, żeby zaprosiły swojego przyjaciela do siebie na noc lub do kina, lub pozwól im przekłuć uszy, jeśli bardzo tego chcą – małe rzeczy, które mówią: „Widzę, co zrobiłeś, doceniam to i chcę cię za to nagrodzić”. TUTAJ przeczytasz inne ciekawe artykuły na temat wychowania. Źródło: Opracowanie i tłumaczenie: Agata Pałach, blog Nigdy za późno
Trójska vojna. 1193 - 1183 pred Kr. alebo pred 1160 pred Kr. Trójska vojna alebo zastarano trojánska vojna je v gréckej mytológii najslávnejší vojnový konflikt medzi maloázijským mestom Trója a Achájcami (nazývanými aj Danajci alebo mykénski Gréci ). Opísal ho grécky básnik Homér vo svojich eposoch Ilias a Odysea.
Szczegóły Utworzono: 26 maj 2017 ,,Jest na świecie piękna istota, której jesteśmy wiecznymi dłużnikami - MATKA" / ,, Moja najdroższa, Jak sama widzisz, starzeję się. Już na wstępie proszę Cię o cierpliwość dla mnie. Postaraj się mnie zrozumieć. Kiedy zacznę się powtarzać, proszę, nie przerywaj mi słowami: „Przecież mówiłaś to dopiero minutę temu”. Wystarczy, że wysłuchasz do końca jeszcze raz, wiele czasu to nie zajmie. Przypomnij sobie, jak w dzieciństwie czytałam Ci na dobranoc wciąż te same bajki, dopóki nie zasnęłaś. Jeżeli zdarzy mi się nie dbać o higienę osobistą, nie złość się i zwróć mi uwagę. Pamiętasz, że jako mała dziewczynka nie za bardzo miałaś ochotę na codzienne prysznice, dając na to mnóstwo wymówek, a ja cierpliwie codziennie naganiałam Cię do łazienki. W przypadku mojego zacofania w nowościach technologicznych, daj mi czas na naukę i nie patrz wtedy na mnie z politowaniem. Ja ze świętą cierpliwością uczyłam Cię, jak wykonywać codzienne czynności. Uczyłam Cię sznurować buty, czesać włosy, trzymać łyżkę, używać widelca… Teraz jestem stara, więc proszę, uzbrój się w cierpliwość, a przede wszystkim, postaraj się mnie zrozumieć. Jeśli od czasu do czasu stracę wątek rozmowy, nie bądź niemiła i zła. Mimo tego, co może się ze mną dziać, ja i tak zawsze będę Cię kochać i najważniejsze wtedy będzie to, że spędzam z tobą czas. I kiedy moje stare, zmęczone nogi nie pozwolą mi nadążać za Tobą podczas spacerów, proszę, podaj mi rękę. W ten sam sposób pomagałam Tobie, kiedy stawiałaś pierwsze kroki. W kańcu dopadnie mnie starość i ułomność, nie czuj wtedy smutku… Po prostu bądź przy mnie i bądź wyrozumiała. Każdego dnia jestem wdzięczna i dziękuję Bogu za dar czasu, który mogłyśmy wspólnie spędzić. Z wielkim uśmiechem i ogromną radością, chcę Ci powiedzieć, KOCHAM CIĘ, MOJA KOCHANA CÓRKO. Twoja mama" / Redakcja: Lidia Jurek
Piękny, wzruszający list Pani Julio! Taki sam napisałabym do mego syna jeśli kiedyś będę go mieć. Sama mam brata – też młodszego. I jest właśnie taki. W pewnym momencie z młodszego brata w jakiś tajemny sposób stał się starszym, kochającym i opiekuńczym bratem. Najlepszym na świecie. Synu,list do Ciebie próbowałem napisać wielokrotnie. Pierwsza próba odbyła się lata temu, kiedy w najśmielszych snach nie myślałem o zakładaniu rodziny. Kolejną poczyniłem zaraz po tym, jak dowiedziałem się, że przyjdziesz na świat. Kilka słów spisałem, gdy się urodziłeś, ale wtedy byłem przerażony, niczym przed startem największego roller coastera świata. Dziś zebrałem kilka myśli i notuję je, bo kiedy będziesz mógł to samodzielnie przeczytać, moja pamięć może być już zawodna. Zacznę od fundamentaliów męskiego życia. Otóż syneczku najdroższy, przeziębienie nie jest chorobą śmiertelną i choć sam wykorzystuje je do rozczulania się nad sobą to uwierz mi, świat został zaplanowany tak, byśmy z tego parszywego stanu permanentnego zaglucenia jednak wychodzili obronną ręką. Jęki i stęki nijak Ci nie pomogą. Swoje będziesz musiał wycierpieć, ale przeżyjesz! Legenda głosi, że „prawdziwy” mężczyzna powinien wybudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Po ponad trzech dekadach na tym padole zapewniam Cię, że Twoje życie stanie się bezmiernie lepsze, jeśli autorom takich złotych myśli zasadzisz soczystego kopa. Wspaniale jest mieszkać w bloku, gdzie klatka sprząta się sama, trawnik jest zawsze równo przystrzyżony, a Ty nie musisz sobie wmawiać, że 18 stopni Celsjusza to całkiem ciepło, gdyż nie chce Ci się naprawić pieca. Znam również człowieka, który jest szczęśliwym ojcem pięciu córek, a jeśli chodzi o drzewa to kup kaktusa, a czas zaoszczędzony na jego podlewaniu poświęć na pasje. Nie musisz podzielać moich. Jeśli choć trochę charakteru odziedziczysz po mnie, to nawet lepiej byłoby gdybyś nie tykał motocykli, bo jako Twój ojciec osiwieję w jeden dzień. Kiedy będą wmawiali Ci, że chłopcom nie wypada płakać – olej! Ponad płeć, jesteś przede wszystkim człowiekiem i masz prawo do całego spektrum emocji. Od szczerego uśmiechu po łzy to nie prężenie muskułów przed lustrem, impulsywność i ciągłe manifestowanie wyższości nad innymi. Męskość to proces zachodzący przez całe życie, nie kilka spektakularnych popisów. Męskość to walka ze sobą na różnych polach: ze strachem, egoizmem, pokusami, lenistwem. Męstwo to wytrwałość, konsekwentność i odpowiedzialność. Odpowiedzialność za siebie, swoje czyny. Odpowiedzialność za bliskich. Męstwo mój kochany syneczku to również nie dzielenie codziennych czynności na „męskie” i „nie-męskie”. Uwierz mi, że całkiem fajnie jest samemu posprzątać mieszkanie, wyjąć błyszczące naczynia ze zmywarki, uprasować ulubiony t-shirt i zrobić kolację, nie tylko dla siebie. Na każdym etapie swojego życia stawiaj na relacje – coś, czego ja przez wiele lat nie doceniałem. Byłem zachłyśnięty pogonią za zabawkami i chwilowymi uciechami. Dopiero gdy poznałem Twoją mamę zrozumiałem, że prawda, którą posługiwałem się przez całe dotychczasowe życie była licha, jak pożyczka w Providencie. Rzeczy, niezależnie od ceny i blasku, uszczęśliwiają tylko na chwilę. Długotrwałe szczęście to ludzie, którzy pomimo tego, że znają Cię na wylot, nadal uwielbiają spędzać z Tobą czas i są gotowi nieść pomoc bez zadawania zbędnych pytań. Oczywiście w Twoim życiu pojawią się chwilowe i przypadkowe znajomości, ale i one mają znaczenie, bo żeby wiedzieć czego chcesz, musisz poznać to czego nie chcesz. Nie zrażaj się do ludzi. Wszyscy popełniają błędy i największą sztuką jest wybaczać. Pamiętaj, że pieniądze szczęścia nie dają, ale całkiem dobrze zadbać o ich stały dopływ. Życie na kredycie nie należy do najprzyjemniejszych, a lepszą pogodę będziesz miał na wakacjach w Tajlandii, niż w Radomiu. Choć w momencie pisania tego listu wydaje się to bardzo odległe to wiedz, że nie będę trzymał Cię pod skrzydłami w nieskończoność. Kiedy będziesz gotowy, pomogę Ci stać się samodzielnym i obiecuję, że w Twoim pokoju nie zrobię gameroomu lub wystawki moich motocykli. Zawsze będzie tu miejsce dla Ciebie, bo jesteś dla mnie najważniejszym człowiekiem na świecie. Urodziłeś się w czasach, w których każdy musi mieć rację. Jednak jeśli chodzi o relacje z kobietami to Twój wybór jest ograniczony. Możesz żyć spokojnie, albo mieć rację. Ucz się na błędach ojca. „Wyglądasz nawet nieźle” zapewniło mi klasztorowy tydzień milczenia, a przez małe „mhm” zgodziłem się na 30 lat spłacania kredytu hipotecznego. Słuchaj, bo każdy chce być słuchany! Niezdelegalizowani coachowie będą próbowali wmówić Ci, że możesz wszystko. Będą krzyczeć, że only sky is the limit. To nieprawda. Niezależnie od wspaniałych talentów i pomysłów, w życiu będziesz miał też wiele obowiązków, a jednego zasobu na świecie nie da się rozciągnąć – czasu. Może wydawać Ci się to niesprawiedliwe, ale tak właśnie jest. Możesz zrobić wiele, ale nie wszystko. Nie uzależniaj się od tego co robisz. Bądź wolnym człowiekiem. Nie rób rzeczy, za które będziesz musiał zapłacić cenę, której nie akceptujesz, bo zawsze masz wybór. Nie musisz wszystkiego! W sprawie edukacji nie patrz na innych, a ja obiecuję Ci, że swoich niespełnionych ambicji nie będę przenosił na wymagania wobec Ciebie. Jeśli będziesz chciał zostać spawaczem – idź tam, gdzie Cię tego nauczą. Jeśli zechcesz zostać tancerzem – tańcz. Cały świat nie musi mieć „mgr ” przed imieniem, a nie ma nic gorszego od marnowania czasu „dla papieru”. Nie dyskryminuj innych. Bez względu na to jakiej muzyki słuchają, jaki mają kolor skóry, skąd pochodzą, w co wierzą i jakie mają przekonania. Wykreśl ze słownika słowo „obcy”. Na świecie nie ma ludzi obcych, są tylko tacy, których jeszcze nie poznałeś. Choć w żadnej szkole nie uczono mnie, jak być dobrym ojcem. Choć nie wiem co dobry ojciec „powinien” robić, czego raczej unikać, jakie „powinien” mieć cechy, a jakich nie, to obiecuję Ci, że będę się starał być ojcem, jakiego potrzebujesz w danym momencie swojego życia. Synu, dziękuję Ci za to, że jesteś! Tatulo Smok. [Eb Dm Abm Gm Bb] Chords for Michał Kowalonek - List od syna (official video) with Key, BPM, and easy-to-follow letter notes in sheet. Play with guitar, piano, ukulele, or any instrument you choose.
Chcę się przyznać do jednej rzeczy: zdradzam Cię. Zdradzam Cię z moją pracą, którą przynoszę do domu, z moim egoizmem, z moim telefonem i "internetami"… Adresuję ten list do Ciebie, choć tak naprawdę głównym odbiorcą będę ja. Chcę w nim opowiedzieć zarówno o mojej miłości do Ciebie, moich radościach z Tobą związanych, jak i o moich smutkach i troskach. Chcę w nim zobaczyć moje ojcostwo. Długo na Ciebie czekaliśmy. Kilka dobrych lat. W tym czasie pojawiały się nadzieja, rozczarowanie, a także żałoba. Masz bowiem w Niebie rodzeństwo, o którym jeszcze nie wiesz, bo jakoś nie mieliśmy z mamą odwagi Ci o nim powiedzieć. Baliśmy się, że nie zrozumiesz, a może po prostu lękaliśmy się, że odpowiadając na Twoje pytania, będziemy musieli zmierzyć się z tą bolesną przeszłością raz jeszcze. Wiem jednak, że nie możemy długo czekać, że ten dzień wkrótce nadejdzie. Kiedy się pojawiłeś, drżałem ze szczęścia, ale i z przejęcia. Zamartwiałem się, czy dam radę, czy będę umiał stanąć na wysokości zadania i być dla Ciebie dobrym ojcem, stworzyć dom, w którym będziesz czuł się bezpiecznie i szczęśliwie. Razem z Twoją mamą łapaliśmy każdy dzień i każdą noc Twego życia. Wsłuchiwaliśmy się w każdy Twój odgłos, nie chcieliśmy stracić żadnej chwili. Zastanawiałem się, jaki będziesz, jak będziesz się rozwijał, w którą stronę podążysz? Snułem plany wspólnych wypraw, przygód, wyobrażałem sobie, jak będziesz się rozwijał. Muszę przyznać, że chyba za bardzo się do tych myśli przywiązywałem. Jesteś bowiem absolutnym mistrzem zaskoczeń. Pierwsze zaskoczenie przyszło bardzo szybko. Od początku bardzo dużo chorowałeś, co chwilę wyprawy do szpitala, kolejne badania w poszukiwaniu nie wiadomo czego, kolejne infekcje. Zaskoczyłeś nas tą kruchością a jednocześnie wielką siłą, pogodą w przyjmowaniu tego losu, zaufaniem, którym nas obdarzałeś w tych bolesnych momentach. Miałeś, wbrew pozorom więcej siły i spokoju niż my, sfrustrowani tą sytuacją, zmęczeni niepewnością. Zaskakiwałeś nas też tym, jak szybko dawałeś się do czegoś przekonać, jak przyjmowałeś nasze argumenty bez problemu i zaskakujesz nas dziś, kiedy mając niespełna dziesięć lat, tak łatwo potrafisz wyrażać złość i się buntować. Zaskakiwałeś nas tym, jak szybko nauczyłeś się czytać i liczyć. Do dziś nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich nazw gadów kopalnych i współczesnych ssaków morskich, którymi ty wciąż bezbłędnie operujesz. Pochłaniasz mnóstwo książek, uczestniczysz z powodzeniem w konkursach. I z tego jestem (jesteśmy) bardzo dumni. Ale z tego łatwo być dumnym. Są jednak rzeczy, których akceptacja w Tobie sprawia mi trudność - wolałbym, żebyś zamiast znać nazwiska większości piłkarzy Euro 2016 grał świetnie w piłkę, miał sportowe zacięcie, lepszą koordynację ruchową, żebyś szybciej jeździł na rowerze, wspinał się jak koledzy po drzewach i bił z nimi, żebyś… No właśnie… Wszędzie moje oczekiwania. Kiedy byłem w Twoim wieku, byłem bardzo do Ciebie podobny. Zrozumiałem to całkiem niedawno. Też odstawałem od rówieśników w wielu aspektach. I też mój tato wolałby, żebym coś, żebym tamto… Pamiętam, że długo nie spełniałem jego oczekiwań i bardzo mnie to bolało. Potwornie. Ale poszedłem mimo wszystko swoją drogą, inną niż większość moich kolegów i po latach usłyszałem od mojego ojca, że jest ze mnie dumny. Jestem pewien, że kochał mnie zawsze, ale nie potrafił tego wyrazić, ani słowami, ani czynem. Ja chcę Ci powiedzieć już dziś, że jestem z Ciebie dumny, nie tylko z twoich osiągnięć, ale z tego, że po prostu jesteś moim synem, że już teraz idziesz, zapewne jeszcze po omacku i wbrew wielu przeszkodom, ale jednak swoją ścieżką. Będę się starał wspierać Cię w niej. Nauczyłeś mnie, jak wiele jest we mnie egoizmu, w jak wielu aspektach muszę porzucić swoją wizję Ciebie. Nauczyłeś mnie, że bycie ojcem, to przede wszystkim towarzyszenie i pomoc, dodawanie sił dziecku, w każdych warunkach, w każdej sytuacji, nawet w tej przez nas nie wymarzonej. Mówisz, że mnie kochasz i że jestem super tatą. Jak widać, nie wszystko jeszcze stracone. Ja też Cię kocham. Chciałem Ci się przyznać (a również i sobie) do jeszcze jednej rzeczy: zdradzam cię. Zdradzam Cię z moją pracą, którą przynoszę nieraz do domu, z moim egoizmem, z moim telefonem i "internetami"… Marcin Świetlicki napisał kiedyś: "Otóż: w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny; istniał świat. A to rozprasza. Ja budziłem się i żyłem, dotykałem, jadłem, rozmawiałem, piłem wino i grałem w ludzkie gry, jeździłem koleją i pozowałem do zdjęć, rozproszyłem się, wybacz". Wybacz mi. Mocno i najczulej jednocześnie Cię przytulam. Po ojcowsku. Mam nadzieję, że kiedyś będziesz trochę lepszym ojcem niż ja. A ja pomogę Ci się nim stać.
Facsimile page 1. 9 kwietnia 1935 r. Profesor Dr. Freud. WIEDEŃ IX., BERGGASSE 19. Szanowna Pani [Prywatne] Wnioskuję z Pani listu, że Pani syn jest homoseksualistą. Bardzo zadziwił mnie fakt, że Pani sama nie użyła tego. sformułowania we własnym opisie syna.
Od momentu narodzin dziecka i wzięcia go w ramiona całe Twoje życie się zmienia i odkrywasz najprawdziwszą i absolutną miłość na świecie. Ta mała istota jest dla ciebie wszystkim i robisz wszystko, aby rosła i rozwijała się szczęśliwie i płynnie. Podczas całego tego procesu wiele razy zastanawiasz się, czy twój syn zdaje sobie sprawę ze wszystkiego, co go kochasz i co dla niego robisz, czy też będzie pamiętał twoje nieprzespane noce, bezsenne noce i wszystko, co robiłeś dla niego każdego dnia. Chociaż nie jest w stanie zapamiętać wszystkiego, jeśli dasz mu dużo miłości i szczęśliwe dzieciństwo, to gdy będzie starszy, będzie wiedział wszystko, co mu dałeś. Ale na wszelki wypadek możesz napisać do niego list. List do mojego syna … - „Drogi synu, kocham Cię od pierwszej chwili, kiedy Cię zobaczyłem , nawet dawno temu, odkąd wiedziałem, że na Ciebie czekam. Moje serce od razu podpowiedziało mi, że spodziewam się chłopca i niebawem USG potwierdziło to, co już wiedziałem: że będziesz chłopcem. Od tego momentu zacząłem sobie wyobrażać, kim będziesz i jak by to było mieć Ciebie, opiekować się Tobą i Cię kochać, ale rzeczywistość przerosła wszelkie moje wyobrażenia. Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy przy urodzeniu, moje dzieci napłynęły łzami miłości i szczęścia. A kiedy cię zabrałem, wszystkie lęki, bóle i zmartwienia zniknęły. To było jak bycie całością . Posiadanie cię na górze i patrzenie na ciebie było najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła. Mimo to absolutna miłość do Ciebie w tej chwili nie powstała, przyznaję, kilka tygodni zajęło mi pokochanie Cię tak bardzo, że aż bolało. I od tego momentu miłość rosła każdego dnia , chociaż wydawało się niemożliwe, by kochać cię bardziej. I wciąż kocham cię tak samo, coraz bardziej każdego dnia, pomimo upływającego czasu. Bezsenne noce lub brak snu nie były dużym problemem, ponieważ w ciągu dnia Twój uśmiech i gry sprawiały, że wszystko było warte zachodu . Będąc z tobą, widząc, jak śmiejesz się głośno, odkrywając swój mały i wielki postęp lub słysząc, jak mówisz „kocham cię mamo”, sprawiało, że zmartwienia i obawy zajmowały drugie miejsce. Oczywiście, nigdy, przenigdy nie żałowałem, że cię mam i jak dotąd jesteś najlepszą rzeczą w moim życiu iz czego jestem najbardziej dumny. Ale to nie znaczy, że wszystko było cudowne . Nie, macierzyństwo w żadnym wypadku nie jest usłane różami (dowiesz się, kiedy zostaniesz ojcem). A najgorsze nie są nieprzespane noce, ale zmartwienia i obawy, że nie jesteś dobrą matką, nie wychowujesz się w najmniejszy sposób, nie robisz z ciebie dobrego, uczciwego, życzliwego, hojnego i szczęśliwego człowieka. Najważniejsze dla mnie nigdy nie było to, że byłeś najmądrzejszy lub najlepszy w klasie, albo że stałeś się bogaty, gdy dorastałeś, ale że nauczyłeś się cenić życie i być byłeś uczciwym, prawym, przyzwoitym, dobrym i życzliwym człowiekiem, który uczyniłby świat lepszym miejscem. Że wiesz, jak zobaczyć, jak cudowne może być życie i że cieszysz się każdym dniem, ale także wiesz, jak stawić czoła złemu, przezwyciężyć je i wyjść zwycięsko z tych wszystkich dziur, dużych i małych, które pojawiają się po drodze. Kształcenie się było skomplikowane, ale nie dla ciebie, ale dla mnie, ponieważ nie zawsze łatwo jest wiedzieć, co robić, lub ponieważ nawet jeśli wiesz, co powinieneś zrobić, nie zawsze jest to łatwe. Z tego powodu jestem przekonany, że nie raz się pomyliłem, przyznaję, ale nie wątpię, że zawsze szukałem dla Ciebie najlepszego i że z każdego błędu się czegoś nauczyłem i znowu starałem się nie zawieść . Mimo wszystko, jak mówiłem, nigdy tego nie żałowałem, a Ty jesteś najlepszą rzeczą w moim życiu. Chcę skorzystać z tego listu, aby zaoferować Ci kilka wskazówek, które, mam nadzieję, pomogą Ci mieć szczęśliwe i szczęśliwe życie, dobrze wybrać, a kiedy jesteś ojcem, być najlepszym możliwym ojcem: - Wstawaj szczęśliwy każdego dnia , bez względu na to, co przyniesie ci dzień, i pomyśl o wszystkich możliwościach, które Cię czekają, jeśli wiesz, jak je wykorzystać. - Miej optymistyczne nastawienie i otaczaj się pozytywnymi ludźmi. - Doceniaj każdą sekundę swojego życia i korzystaj z tego, bo życie jest tylko jedno. - Odkryj szczęście małych rzeczy, które nas otaczają. - Nigdy nie żałuj, że czegoś nie zrobiłeś , lepiej wskoczyć i się mylić. - Przeszukuj swoje sny, ale nie zgub się w nich. Nie pozwól, aby ostateczny cel przeszkodził ci w cieszeniu się drogą lub pozostawieniu za sobą ważnych rzeczy, takich jak rodzina, miłość lub przyjaciele. - Nie pozwól nikomu mówić Ci, jak powinieneś być lub co powinieneś zrobić. Zachowaj swoją osobowość, swoje pomysły i gusta, aby na zawsze pozostać sobą. - Zawsze wybieraj mądrze, ale też zwracaj uwagę na nakazy serca. - Kiedy będziesz mieć swoje pierwsze dziecko, zatrzymaj się na chwilę, aby je kontemplować, a gdy ogarnie cię ta wszechogarniająca miłość, zrozumiesz mnie trochę lepiej. Bądź zawsze szczęśliwy. Kocha cię Twoja matka". Data aktualizacji: 12-02-2019 Pisanie: Irene García ​​to witryna służąca do rozpowszechniania informacji i rozpowszechniania informacji. W związku z tym wszystkie artykuły są starannie napisane i poprawione, ale możliwe jest, że zawierają błędy lub nie obejmują wszystkich podejść na dany temat. Dlatego strona internetowa nie zastępuje opinii ani recepty lekarskiej. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do swojego zdrowia lub zdrowia swojej rodziny, wskazane jest udanie się na konsultację lekarską, abyś mógł ocenić konkretną sytuację i ostatecznie przepisać niezbędne leczenie. Zwracaj uwagę na wszystkie cele prawne, że informacje zebrane w sieci mogą być niekompletne, błędne lub nieprawidłowe, iw żadnym wypadku nie oznacza to żadnego stosunku umownego ani żadnego rodzaju.
Droga [imię matki] i Drogi [imię ojca]. Moje serce przepełnia żal i smutek od momentu w którym dowiedziałem się o śmierci Waszego ukochanego Syna. Nie wyobrażam sobie z jak wielkim bólem u poczuciem straty musicie sobie radzić, ale chciałbym żebyście pamiętali, że jestem razem z Wami w tych trudnych chwilach. sobota, 27 maj 2017 09:18 Chciałabym niemożliwego czyli żeby ktoś dał mi gwarancję nie na szczęście własnego dziecka, ale na to, że zawsze starczy Tobie sił, uporu i samozaparcia żebyś nie pogubił się w życiu. Strach o dziecko jest nieporównywalny do czegokolwiek. Nawet do strachu że stracimy Rodziców. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Ten strach zatruwa każdą minutę mojego życia i każdą komórkę ciała. Nie daje zasnąć, odbiera przyjemność z tego co do tej pory radowało. Nieuchwytny, niezniszczalny, nieprzewidywalny. Nigdy nie wiem kiedy zaatakuje mocniej. Nigdy nie bałam się tak o siebie, jakby wierząc we własną wewnętrzną moc. Dlaczego więc nie wierzę w moc własnego dziecka ? Przecież starałam się przekazać to co najcenniejsze. Chyba dlatego, że bez względu na Twój wiek, zawsze się jawisz jako małolat potrzebujący wsparcia nie materialnego, ale psychicznego. Dlatego, że dorastanie to nie kwestia wieku, ale dojrzałości. Dlatego, że do końca swoich dni będę matką. I nie ważne czy oczekujesz jakiejkolwiek pomocy czy nie ( bo najczęściej nie). Więc nie pomoc tu chodzi. Chodzi o wiarę, że udało mi się przekazać moc przetrwania. Siłę na dni pełne bólu, rozczarowań, gorzkiego smaku porażki. Czyli czegoś co w życiu każdego z nas nieuniknione. Na chwilę kiedy zrozumieliśmy, że cierpimy za własne i cudze grzechy. Na poczucie bezradności i osamotnienia. Na wizję zamknięcia w klatce bez drzwi i okien. Na czas kiedy nasze marzenia i plany okazują się tylko złudzeniem, hologramem, w który początkowo uwierzyliśmy, że to realna wizja. Nadeszły czasy , że wszystko można wydrukować w formacie D3. Ale to tylko materia bez uczuć i emocji. Czy matka z formatu D3 to nadal Matka ? Czy świat z formatu D3 to nadal świat czy jego projekcja ? Dlatego Synku ten strach mnie nie opuszcza. Bo świat mknie coraz szybciej ku czemuś czego nie rozumiem, ale czuję jako zimną otchłań. Bez miłości, bez energii i ukojenia jaką daje nam otaczająca żywa i niezatruta natura, bez ciepła żywej , oddychającej komórki. Bez Samarytanina, który się nie narzuca tylko czeka by podać dłoń wtedy kiedy potrzeba. Czas rozdarcia i zamętu. Pragnę dla Ciebie innego świata, ale nie mam na to wpływu. I nie chodzi wcale o wieczne szczęście bo taka wizja jest również mirażem. Chodzi o możliwość godnego życia, szacunku do człowieka . Pochylenia się nad biedą, cierpieniem, chorobą i starością. Dawaniem szans i podtrzymywaniem przy potknięciu. Brzmi prosto i fundamentalnie. Tylko dlaczego nadal jest to marzeniem Matki ? Mam Wyróżnione Lubiane .
  • ywxzqk109z.pages.dev/498
  • ywxzqk109z.pages.dev/605
  • ywxzqk109z.pages.dev/156
  • ywxzqk109z.pages.dev/277
  • ywxzqk109z.pages.dev/68
  • ywxzqk109z.pages.dev/475
  • ywxzqk109z.pages.dev/656
  • ywxzqk109z.pages.dev/352
  • ywxzqk109z.pages.dev/707
  • ywxzqk109z.pages.dev/408
  • ywxzqk109z.pages.dev/136
  • ywxzqk109z.pages.dev/97
  • ywxzqk109z.pages.dev/2
  • ywxzqk109z.pages.dev/714
  • ywxzqk109z.pages.dev/336
  • list matki do syna