The Walking Dead. The Walking Dead is the original television series developed by Frank Darabont. The series consists of eleven seasons (177 episodes) and originally followed Rick Grimes as he sets out to find his family and encounters other survivors along the way. Midway through Season 9, Rick is taken away by members of a group known as the
Moja wiedza na temat The Walking Dead kończy się na poziomie pierwszego sezonu serialu. I chociaż był całkiem w porządku, to jednak bez większych fajerwerków obejrzałam ostatni odcinek sezonu. Mimo to popularność tej serii jest ogromna, dlatego chciałam spróbować kolejny raz – z książką lub komiksem. Padło na skupia się na poszukiwaniu obozu dla ocalałych w Atlancie. Czworo dorosłych mężczyzn i jedna mała dziewczynka rozpoczynają walkę o przetrwanie, z tym że jedni są bardziej bezwzględni od drugich. Brian Blake jako ten mniej bezwzględny wziął pod opiekę córkę swojego brata, podczas gdy Philip zajęty jest rozprawianiem się z hordą wygłodniałych zombie. Mnóstwo latających flaków i rozlanej krwi, serio. Sprawa komplikuje się znacznie bardziej w momencie, gdy do transformacji w żywego trupa nie dochodzi już tylko od ugryzienia, ale przez tak ludzką rzecz jak śmierć, której nie da się uniknąć ani i Bonansinga nie oszczędzają czytelników. Dosadny język, szczegółowe – naturalistyczne wręcz – opisy i dużo przekleństw miały oddać dramatyzm sytuacji. I to się autorom akurat udało. Nie ma owijania w bawełnę czy głaskania się wzajemnie po głowach. Każdy dzień, każda chwila może być ostatnią i wierzcie mi – to się czuje razem z bohaterami książki. Skróciłabym nieco rozwlekłe opisy na rzecz trzymającej w napięciu akcji, ale nie wiem czy wtedy wyobraźnia pracowałaby tak dobrze. Plus dla autorów za zakończenie. Przyznaję, że takiego końca zupełnie się nie spodziewałam, a mniej więcej od połowy byłam pewna, że wiem jak cała sprawa się zakończy. Psikus, nic nie widziałam. Jeśli chodzi o bohaterów to Kirkman i Bonansinga poszli raczej w jakość niż w ilość i chwała im za to, bo dzięki temu postacie są niesamowicie wiarygodne. Doskonale odwzorowane zostały zmiany, które MUSZĄ zachodzić w umysłach osób położonych w sytuacji Philipa, Briana czy Nicka. Sporo się naczytałam o tym, że w pierwszym wydaniu tej powieści znaleźć można całą masę literówek. We wznowieniu na szczęście tego nie ma, jednak dla mnie ogromnym minusem była mała czcionka i jeszcze mniejsze marginesy. Rozumiem oszczędność papieru, ale naprawdę ciężko czyta się książkę, w której wewnętrzny margines jest tak mały, że trzeba bardzo szeroko ją otworzyć, aby widzieć tekst. Jeśli zaś chodzi o samą treść, to przede wszystkim mierziła mnie mała ilość akcji. Fakt, że ta, która się pojawia jest naprawdę mocna, ale długie i często niewiele wnoszące opisy trochę to przyćmiły. Przynajmniej w pierwszej połowie, do czasu kiedy... ha! Chcielibyście wiedzieć. Nie jestem też przekonana do sposobu narracji - czas teraźniejszy sprawdza się tylko przy pierwszoosobowym narratorze, a tutaj do czynienia mamy z trzecioosobowym i sporo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tej metody, ale wiadomo - co kto większe napięcie pojawiło się tak naprawdę dopiero pod koniec książki, to Narodziny Gubernatora zachęciły mnie do poznania dalszych losów tej postaci, które – o ile mi wiadomo – pojawiają się w trzecim sezonie serialu. Myślę, że droga, jaką przeszedł Gubernator do tego, aby być tym, kim jest w serialu warta była uwagi i na pewno teraz serial oglądać będę z dużo większym zainteresowaniem.
The Walking Dead: Dead City is a new spinoff series starring Lauren Cohan's Maggie and Jeffrey Dean Morgan's Negan. The show takes place in New York City, in a post-apocalyptic Manhattan that is

Półmetek dziesiątej serii The Walking Dead za nami. Druga część sezonu dziewiątego zaostrzyła apetyty i zwiastowała renesans skostniałej formuły. Dziś możemy odpowiedzieć na pytanie, czy Daryl, Michonne i Carol na dobre wyszli z kryzysu i odmienili oblicze serialu. Recenzja The Walking Dead Sezon 10A. Przez 10A rozumiem pierwsze osiem odcinków serii. Zgodnie z zapoczątkowaną w trzecim sezonie tradycją seria składa się z ośmiu odcinków emitowanych w okolicach połowy października i ośmiu od lutego następnego roku. Przyjęło się, że część wątków rozgrywających się na przestrzeni tych ośmiu epizodów zamykana jest w ostatnim z nich, a druga połowa otwiera własne. W teorii ma to sprawić, że serial będzie bardziej dynamiczny, ale rzeczywistość już wielokrotnie pokazała, że to tylko teoria. Jak żyć z Szeptaczami u bram The Walking Dead 9A The Walking Dead 9B W stosunku do znakomitego zamknięcia serii dziewiątej mamy kolejny przeskok w czasie. Tym razem nie jest tak drastyczny, jak rok temu, gdzie od momentu zniknięcia Ricka minęło aż sześć lat. Tutaj mija kilka miesięcy lub tygodni, a wywnioskować to możemy jedynie po fakcie, że Rosita urodziła dziecko. The Walking Dead Sezon 10: Walking Dead 10A 2. The Walking Dead 10B 3. The Walking Dead 10×16 4. The Walking Dead 10C The Walking Dead Sezon 11 1. The Walking Dead 11A 2. The Walking Dead 11B 3. The Walking Dead 11C (2022) Mieszkańcy Alexandrii i Wzgórza próbują pozbierać się po wyjątkowo brutalnym ataku Szeptaczy. Wszyscy zgodnie podjęli decyzję, że nie będą łamać narzuconych przez Alfę zasad i starają się nie przekraczać wytyczonych granic. Niestety brak amunicji i kurczące się zapasy zmuszają bohaterów to naginania ustaleń, za które grożą poważne konsekwencje. Ponadto część mieszkańców zaczyna głośno sprzeciwiać się decyzjom rady i żąda krwawego odwetu na Szeptaczach. Wśród osób pragnących zemsty przoduje Carol, dla której śmierć Henry’ego była zbyt potężnym ciosem. Czy uda jej się przekonać Michonne i Daryla do kolejnej walki o przetrwanie? The Walking… nuuuudaaaa Dziesiąty sezon w założeniach wygląda bardzo obiecująco. Niestety tylko w założeniach. Od pierwszych minut pierwszego odcinka razi niebywały brak pomysłów. Wygląda na to, że scenarzyści kompletnie nie mają pojęcia jak poprowadzić wątek walki z Szeptaczami. W efekcie mamy całą masę nic nieznaczących wątków, na jakie moglibyśmy trafić w telewizyjnych proceduralach. Drzewo się przewróciło i rozwaliło płot – cały odcinek poświęcony naprawianiu szkód. Carol ma zwidy – prawie cały odcinek zastanawiamy się czy się jej zdawało czy nie. Kelly została gdzieś tam w lesie – oczywiście cały odcinek jej szukamy. Córka Alfy jest traktowana nieufnie i wszyscy są wrogo do niej nastawieni – kolejne niepotrzebne trzydzieści minut. Słowem – nuda. W sposób, o którym wspomniałem powyżej wypchano praktycznie cały sezon 10A. Wątek główny rozwija się bardzo malutkimi fragmentami. W zasadzie to co działo się pomiędzy Szeptaczami, a głównymi bohaterami można by zamknąć na przestrzeni góra trzech odcinków. A tak zapychacze, zapychacze i raz jeszcze zapychacze. Coś zaczyna się dziać dopiero w końcówce siódmego odcinka i ma mocny wpływ na cały finał jesiennej części. Sam finał zresztą też wypada znośnie i byłby całkiem niezły, gdyby nie jego końcówka. Tak durny, bardzo naiwny i kompletnie nierealistyczny cliffhanger w ogóle nie powinien się tutaj znaleźć. Trzeba się chyba przyzwyczaić, że tak wygląda ten serial… Promyki w morzy beznadziei A czy są jakieś pozytywy? A są. Po raz pierwszy od dawien dawna mamy naprawdę dużo scen Daryla z Carol. I co ciekawe to ulubieniec fanów i aktualnie największa gwiazda serialu jest tym razem tym rozsądniejszym. Co prawda głównie się ze sobą sprzeczają, ale wspólny wątek ma kilka naprawdę fajnych momentów. Podobnie wygląda sprawa Negana. Powoli nawracający się zabijaka jest chyba najjaśniejszym punktem tej serii. Gdy zostaje spuszczony ze smyczy to dzieje się naprawdę dużo, a nie zabrakło też jego kapitalnych monologów. Chciałbym napisać, że nie możecie tego przegapić, ale nie mogę. Mimo kilku dobrych momentów The Walking Dead Sezon 10A nieprawdopodobnie nudzi. Dotychczas działo się dużo, ale większość wydarzeń i decyzji bohaterów były głupotami. Tym razem idiotyzmów jest znacznie mniej, ale za to przez 80% czasu na ekranie nie dzieje się zupełnie nic. Obejrzeć można, ale nic nie stracicie oglądając jedynie odcinek finałowy. Jest aż tak słabo… V: 2 199

The Walking Dead season 11 is set to come to Netflix incredibly soon. The post-apocalyptic zombie series, which is based on the Robert Kirkman, Tony Moore, and Charlie Adlard graphic novel series of the same name, originally began airing on AMC in 2010. With an ever-expanding and contracting cast that included Andrew Lincoln, Jon Bernthal
Trzeci sezon serialu The Walking Dead już za nami. Ta ciesząca się dużym powodzeniem także w Polsce produkcja luźno opiera się na komiksie Roberta Kirkmana o identycznym tytule (wychodzi od 2003 roku). Z tej samej licencji skorzystało Telltale Games. Efektem jest tradycyjna w założeniach przygodówka – podzielona na pięć epizodów – wydana początkowo tylko w cyfrowej dystrybucji, jednak niedawno także na płytkach (PS3, Xbox 360). Decyzja o wydaniu na standardowych nośnikach nie powinna nikogo dziwić. The Walking Dead to po prostu zdecydowanie najlepsza gra w ośmioletniej historii studia pochodzenieZombie, czyli żywe trupy, w kulturze masowej zaistniały dobre kilka dekad temu. Jako ojca tej niezdrowej manii można chyba wskazać – i to bez większych kontrowersji – George’a A. Romero. To reżyser, który odpowiada za kultowy, przynajmniej w niektórych kręgach, horror o wiele mówiącym tytule „Noc żywych trupów”.Powolniaste zombiale znalazły swoje miejsce również w świecie gier. Nic w tym dziwnego, taka jest natura biznesu. Jeśli kasę na trupim motywie udało się zbić Japończykom z Capcom, to dlaczego nie miałoby się udać także innym? Stąd też, szczególnie w ostatnich kilku latach, istna lawina zombiaczych gierek. Wystarczy wspomnieć chociażby całkiem udane Dead Nation, Burn Zombie Burn czy – już niestety nie tak dobre – Zombie Driver oraz Zombie Apocalypse. Tak mocnej marki, jak właśnie Resident Evil, na razie nie udało się stworzyć. Pewne szanse ma natomiast Telltale Games – po części z powodu popularności serialu o takiej samej nazwie, ale bardziej jeszcze po prostu dlatego, że The Walking Dead to naprawdę jedna z lepszych gier ostatnich lat w swojej kategorii. Niby przygodówka, lecz bardziej adekwatne wydaje mi się przyporządkowanie jej do grupy „gier emocjonalnych”, czyli tam gdzie Heavy że przed odpaleniem TWD nastawiony byłem wyraźnie sceptyczne. A to przez wcześniejsze dokonania Telltale Games, np. serie Sam & Max czy niedawno Jurassic Park. Nie przekonały mnie one, nie przekonują nadal. Proste i zazwyczaj infantylne zagadki to – jak na mój gust – zwyczajnie za mało. Denerwowały szczególnie spadki animacji, co przy takich grach, o bardzo średniej przecież grafice, nie powinno mieć racji wszędzieCzas przejść do meritum. Walking Dead wciąga powoli. Wkręciłem się dopiero po mniej więcej godzinie gry. Wcielamy się w postać niejakiego Lee, czarnoskórego Amerykanina o niezbyt chwalebnej przeszłości (morderstwo na koncie). Trupia apokalipsa dopada go skutego kajdankami podczas przewozu radiowozem. Rzecz jasna, dochodzi do wypadku, wskutek którego zostaje uwolniony. Nieco później nasz bohater spotyka kilkuletnią, osamotnioną dziewczynkę Clementine, którą z dobrego serca „przygarnia” i obiecuje pomóc w odnalezieniu rodziców. Cała historia, podzielona na pięć rozdziałów (każdy na ok. 2 h gry), to ich wspólna wędrówka po rozpadającym się świecie. Więcej na temat fabuły pisać nie ma większego sensu, ponieważ to najważniejszy atut TWD. Zaznaczę tylko, że to jeden z najlepszych scenariuszy ostatnich lat – wyjątkowo dojrzały, z zaskakującymi zwrotami, także drastyczny. I żeby było jasne, to nie horror klasy B, ale raczej historia o zwykłych ludziach, którzy znaleźli się w ekstremalnej sytuacji. Zresztą, każdy kto oglądał serial powinien mniej więcej wiedzieć, czego się spodziewać. Jakichś bezpośrednich nawiązań nie ma, jednak klimat pozostaje TWD jest dobrze poprowadzona narracja, w iście serialowym stylu. Bez zastrzeżeń sprawuje się również kamera – nie ma z nią żadnych problemów. Esencją gry są wybory, nasze decyzje, np. odnośnie tego, czy pomóc napotkanej osobie. Jak się okazuje, mają one rzeczywisty wpływ na dalszy bieg historii. Pod tym względem dzieło Telltale wypada lepiej nawet od osławionego Heavy Rain Davida Cage’a. Całości dopełnia mroczna, niepokojąca ścieżka dźwiękowa, która robi mocniejsze wrażenie niż soundtrack rozkładuTeraz wady, a jest ich kilka i mogą odrzucać. Przede wszystkim – bardzo mocno ograniczona interakcja. Zagadki, o ile można je tak nazwać, są w gruncie rzeczy aż nazbyt prostackie. Pozostaje nam więc nieco pochodzić (niestety, brak jest opcji biegu), postrzelać czasem, wykonać trochę QTE i dokonać odpowiednich wyborów. Druga rzecz to grafika. Jest po prostu średnio. Niedoróbki maskuje na szczęście komiksowa (świetny pomysł) konwencja. Jako minus można także wskazać brak polskiej wersji językowej – bez co najmniej średniej znajomości angielskiego nie ma większego sensu zaczynać na sezon drugiPora na podsumowanie. Nie ma co ukrywać, że po The Walking Dead w pierwszej kolejności sięgnąć powinni fani serialu i osoby, które lubią dobrą fabułę. W swojej kategorii, czyli wśród przygodówek, choć raczej wspomnianych wcześniej „gier emocjonalnych”, to obecnie ścisła czołówka. Sam stawiam ją wyżej nawet niż Heavy Rain. Jeśli ktoś szuka szybkiej akcji – niech omija ją szerokim łukiem. A osobiście czekam już na, zapowiedziany przez Telltale, sezon drugi. PLUSY:– jedna z najlepszych fabuł w ostatniej dekadzie– realny wpływ wyborów na dalszy przebieg wydarzeń– klimatyczny soundtrackMINUSY:– za dużo „samograja”– średnia grafika– brak możliwości bieguOCENA: 8,5/10Autor: Mateusz Pietrzyk
Cześć! Oto moja pierwsza recenzja :-) Dotyczy ona bardzo popularnej ostatnio gry. Sorki jeśli czasem powiem coś głupiego. Możecie również przeczytać recenzję The Walking Dead: Michonne - A Telltale Games Mini-Series Recenzja gry Dawno minęły czasy, gdy kolejnych produkcji studia Telltale Games fani wyczekiwali z wypiekami na twarzy. Lata tworzenia gier „według szablonu”, z identycznymi mechanizmami rządzącymi rozgrywką, bardzo podobnymi rozwiązaniami fabularnymi i stojącym w miejscu silnikiem graficznym sprawiły, że nawet najwięksi miłośnicy twórczości tych deweloperów zaczęli odczuwać znużenie. Choć wypluwane ze średnią częstotliwością dwóch rocznie interaktywne seriale nadal potrafią zapewnić kilka godzin solidnej zabawy, dawno już nie wzbudziły takiego zachwytu jak pierwszy sezon The Walking Dead czy The Wolf Among Us. Jeśli ktoś liczył, że przy okazji The Walking Dead: Michonne skostniała formuła w końcu doczeka się rewolucji lub chociaż ewolucji, zawiedzie się – pierwszy epizod najnowszego miniserialu kurczowo trzyma się wypracowanego lata temu standardu i jedynie podkręca nieco tempo akcji w stosunku do poprzednich pozycji. Robi to jednak kosztem jeszcze większego zbagatelizowania podejmowanych w trakcie zabawy decyzji. Jak zwykle w przypadku gier epizodycznych, końcową notę wystawimy dopiero po opublikowaniu trzeciego i zarazem ostatniego odcinka The Walking Dead: Michonne. Niniejszy tekst zostanie również zaktualizowany o spostrzeżenia dotyczące całego sezonu serialu. W przeciwieństwie do obu poprzednich interaktywnych sezonów The Walking Dead tym razem scenarzyści, zamiast raz jeszcze opowiedzieć historie wymyślonych przez siebie postaci, postanowili w znacznie większym stopniu skorzystać z komiksowego dorobku i główną bohaterką uczynić jedną z największych ulubienic fanów, tytułową Michonne. Fabuła gry odpowiada na pytanie, co czarnoskóra wojowniczka robiła po tym, gdy na jakiś czas odłączyła się od znanej z serialu i komiksu grupy Ricka Grimesa, i co ostatecznie skłoniło ją do powrotu. Pierwsze minuty stanowią interesującą mieszankę retrospekcji i walki o przetrwanie w teraźniejszości. All this creates the most engaging The Walking Dead game yet. Striking New Visual Style - The all-new Graphic Black art style rips the ink from the pages of the Eisner Award-winning comic book series and brings the world of The Walking Dead to life like never before. Includes access to all 4 episodes.

Chcę obejrzeć Nie chcę obejrzeć Obserwuj Obraz zagłady świata spowodowanej pojawieniem się zainfekowanych osób, widziany z perspektywy amerykańskiej rodziny. Aktorzy: Alycia Debnam-Carey, Colman Domingo, Danay Garcia, Kim Dickens, Frank Dillane i 15 więcej Reżyser: Michael E. Satrazemis, Stefan Schwartz, Andrew Bernstein, Adam Davidson, Kari Skogland i 15 więcej Scenariusz: Dave Erickson, Robert Kirkman, Alex Delyle, Richard Naing, Suzanne Heathcote i 15 więcej Premiera telewizyjna: 23 sierpnia 2015 Ostatnia aktywność: 28 czerwca Dodany: 9 lutego 2020 Przegląd Aktywność Krytycy 4 Użytkownicy 6 Chcą obejrzeć 2 Nie chcą obejrzeć 0 Obserwujący 1 Osoby 59 Listy 0

Serial The Walking Dead opowiada historię tygodni i miesięcy następujących po pandemicznej apokalipsie, po której świat opanowały zombie. Szeryf jednego z hrabstw, Rick Grimes, podróżuje wraz z rodziną i garstką ocalałych w bezustannym poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Ciągła presja oraz codzienne zmaganie się z zagrożeniem
Węglarczyk o serialach #123. Objawienie, ostry zjazd i powrót do najwyższej jakości. 10. sezon "The Walking Dead" pozytywnie zaskakuje [PODCAST] Bardzo mało jest seriali, które towarzyszą widzom przez wiele lat i z którymi widzowie mogą dorastać. Dobrze jest mieć serial, który co roku wraca z nowym sezonem. Raz z lepszym, raz z gorszym, ale na który zawsze się czeka... I "The Walking Dead" jest właśnie takim serialem. Foto: Materiały prasowe Norman Reedus i Melissa McBride w "The Walking Dead" Seriale i filmy, o których rozmawiamy: - "Świat Gliniarzy" - "The Walking Dead" (NETFLIX) - "Sekretne życie Waltera Mitty" (HBO) - "Miniaturzystka" - "The Last Vermeer" - "Lupin" (NETFLIX) - "Pakt" (HBO) - "Rojst '97" (NETFLIX) - "Richard Jewell" (NETFLIX) - "Katla" (NETFLIX) - "Miracle Workers" (HBO) - "Bosch" (Amazon Prime) - "Terminator: Mroczne Przeznaczenie" (HBO) - "Before I Go To Sleep" Sprawdź inne odcinki z serii "Węglarczyk o serialach": Data utworzenia: 22 lipca 2021 17:36 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
November 18, 2022 2:41pm. Norman Reedus and Melissa McBride are among the last stars standing in the flagship 'Walking Dead' series. Jace Downs/AMC. AMC ’s The Walking Dead has been through hell
Najbardziej wkurzający serial, który dalej chcę oglądać, nawet mimo tego, że zombiaki to nie mój klimat a o nielogicznościach można by godzinami. Uwaga, będzie kilka spojlerów. Dawno nie oglądałem nic co bardziej by mnie wkurzało swoimi niedoróbkami a jednocześnie dalej chciałbym to oglądać. Nawet tematyka zombie specjalnie mnie nie interesuje a nawet działa raczej odstraszająco. Ale zaryzykowałem i spróbowałem. Będzie kilka nieoznakowanych spojlerów, które jednak nie powinny wpłynąć jakoś szczególnie na satysfakcje z oglądania. To co mnie chwyciło, to chyba klimaty apokaliptyczne. Dzień Niepodległości też mi się podobał, chociaż i on miał swoje wady. Lubię filmy, w których wszyscy umierając, miasta są zdziesiątkowane, nie ma jedzenia, zapasów, żywności a naprzeciw bohaterów stoi sto razy więcej wrogów. Po prostu lubię. Pewnie dlatego wciąż chcę oglądać The Walking Dead, bo gdybym był realism nazi, to na pewno przestałbym śledzić losy bohaterów po kilku odcinkach. Takie tam, z żoną na wakacjach. Co mnie tak wkurza? Choćby porażająca logika bohaterów. Jest sobie ogrodzona farma. Dość bezpieczna. Wokół są lasy pełne zombiaków. Po wielu dniach morderczej ucieczki bohaterowie docierają do tej farmy. Co robią dalej? Nie, wcale nie zażywają odpoczynku, korzystając z bezpiecznego i ciepłego kurwidołka. Ot chłopiec, syn szeryfa postanawia wybrać się na spacer. Oczywiście do lasu pełnego chodzących trupów. Inna bohaterka bardzo chciała pokazać, że potrafi strzelać zanim pomyśli i niemal zabiła współczłonka grupy. W wolnym czasie zgrywa sobie paniusię z roszczeniowym podejściem do życia. Jej wątek trwa stanowczo za długo, podczas gdy inne, wiele ciekawsze są ucinane. No cóż, może źle trafiłem. Czy znalazłby pan chwilę, by porozmawiać o Jezusie? Inną rzeczą, która okropnie mnie wkurza, to naprawdę głupie wpadki, których nie da się wytłumaczyć konwencją. Ja wiem, że ludzie panikują, że zaraza, że zombie wokół. Tylko nie jestem w stanie sobie wyobrazić, żeby armia USA została zdziesiątkowana i pokonana przez nawet miliardy stworzeń, które nie potrafią przeskoczyć płotu. Co więcej, to, czemu armia nie dała rady, dało radę kilku gostków z kałachami, którzy założyli względnie bezpieczną wioskę w którymś tam kolejnym sezonie. No kurwa. W tym serialu jest chyba tylko jedna dość ogarnięta osoba, która nawet wymyśliła sobie sposób, na wykorzystywanie żywych truposzy do noszenia bagażu. Cała reszta w obecności zombie krzyczy, strzela albo ucieka. Zero głębszych przemyśleń. I oczywiście wszyscy zamiast trzymać się w kupie, notorycznie oddalają się od grupy. Najwyraźniej zdrowy rozsądek nie jest trendy. Dobrze jest mieć otwarty umysł. Już pomijam całkowicie fakt, że raz zombie biegną szybko, raz wolno, jednym udaje się przeskoczyć jednak tą siatkę innym niekoniecznie a jeszcze inni potrafią nawet wybić szybę. To wszystko da się jeszcze w taki czy inny sposób wytłumaczyć. Still better love story than Twillight. Jakimś cudem jednak trwam przy tym serialu i może nie z niecierpliwością ale czekam na kolejne sezony. Coś tam jednak mnie do niego przyciąga, chociaż sam nie jestem w stanie powiedzieć co. Może to fakt, że przy naszych bohaterach naprawdę czuję się geniuszem?
AMC's landmark series The Walking Dead premiered on Halloween night in 2010, and ran for an impressive 11 seasons and 177 episodes. It told the story of the survivors of a worldwide zombie
Jeśli twórcy "The Walking Dead" szykowali wzrost formy przed metą, to wybrali bardzo dobry moment. Powrót serialu zatarł ostatnie złe wrażenia i każe czekać na więcej. Spoilery. Też mieliście do tej pory poczucie, że choć finał "The Walking Dead" był z każdym odcinkiem 11. sezonu coraz bliżej, nijak nie znajdywało to odzwierciedlenia w fabule? Bo ja tak, przez co cała, w sumie nie najgorsza pierwsza część ostatniej serii nie za bardzo utkwiła mi w pamięci. Ot, kolejna odsłona tej samej historii, ani szczególnie lepsza, ani inna od poprzednich. Po serialu kończącym (w tej formie) swój 12-letni żywot oczekiwałem czegoś choć trochę bardziej wyjątkowego – chyba w końcu to dostałem. The Walking Dead sezon 11B – znów nowe otwarcie I nie mam bynajmniej na myśli fajerwerków, którymi całkiem dosłownie żegnaliśmy się z serialem przed przerwą, co było zwyczajnie głupie – nawet jak na "The Walking Dead". Dobrze więc, że w otwierającej drugą (z trzech) 8-odcinkowych odsłon tego sezonu godzinie szybko załatwiono sprawę, na dzień dobry serwując nam eksplodujące trupy z małym dodatkiem w postaci jednego Żniwiarza. Jeszcze lepiej, że nie była to główna atrakcja "Bez wyjścia", od razu ginąc w szybko nabierającej tempa akcji. Akcji, co warto podkreślić, dobrze skonstruowanej, w miarę sensownej i trzymającej w napięciu. "The Walking Dead" (Fot. AMC) A nie trzeba na pewno nikomu przypominać, że serial AMC miewał nieraz problemy z każdym z tych elementów. Ba, to ich brak sprawił, że jesienny finał wypadł nędznie, nie potrafiąc nadać swoim wydarzeniom odpowiedniej rangi. Tutaj nie dość, że błędy zostały w dużym stopniu naprawione, to jeszcze poszczególni bohaterowie mieli co robić, nie zabrakło zaskakujących twistów, a nawet szczypty niepewności, co będzie dalej. Naprawdę! Brzmi to wszystko jak serial, którym "The Walking Dead" nie było już od dłuższego czasu, a to o tyle niespodziewana wiadomość, że kompletnie nic jej nie zapowiadało. Wręcz przeciwnie, bo urwane poprzednio bez ładu i składu wątki wyglądały na zapychacze, które po powrocie zakończy się raz-dwa i przejdzie do istotniejszych spraw. Tymczasem zarówno atak na Meridian, jak i chaos w Alexandrii nabrały charakteru, a ten pierwszy okazał się dodatkowo istotniejszy, niż można było przypuszczać. The Walking Dead, czyli chaos, akcja i napięcie Przede wszystkim w oczy rzucało się to, co ostatnio twórcom zupełnie nie wyszło, czyli umiejętne skoordynowanie dwóch równoległych historii. Mimo że narracja wciąż przeskakiwała między jedną a drugą, zniknęło irytujące poczucie przerywania tej ważniejszej w nieodpowiednich momentach, które zastąpiło wzajemne nakręcanie się równie istotnych wydarzeń. "The Walking Dead" (Fot. AMC) Z jednej strony Alexandria walcząca z żywiołem, z drugiej Daryl (Norman Reedus) ze Żniwiarzem. Przeskok do uwięzionych dziewczynek, których scenom udało się nadać dramaturgię za pomocą świetnego wykonania (podwodne zdjęcia – klasa!). Chwila wytchnienia podczas rozmowy o wierze zakończonej ostrą deklaracją jednego z duchownych. A potem znów akcja przy okazji robiącego wrażenie starcia trzy na jeden w korytarzu i idealne zwieńczenie wszystkiego one-linerem Negana (Jeffrey Dean Morgan). I taką zabawę to ja rozumiem! Nie minęło nawet pół odcinka, a miałem wrażenie, jakby działo się więcej, niż w ośmiu poprzednich razem wziętych i kompletnie nie przeszkadzało mi, że efekty końcowe były łatwe do przewidzenia. Tempo, napięcie, realizacja – wszystko zagrało ze sobą na tyle dobrze, że nie przeszkadzały ani dziury w logice, ani dziwne przeskoki montażowe (czyżby na scenę wyciągania Aarona z piwnicy zabrakło pomysłu/sposobu?), ani poczucie, że oglądamy teraz coś, co powinniśmy zobaczyć już kilka miesięcy temu, gdyby ktoś wówczas nie uznał, że fajerwerki są fajniejsze. Ale mniejsza już o przeszłość, zwłaszcza że resztki pamięci o niej wyparowały, gdy przyszedł czas na kulminację całego wątku Żniwiarzy z Maggie (Lauren Cohan) w roli głównej. O ile z powodu zwykłej sympatii do bohaterki nie mogę powiedzieć, żebym był wielkim fanem ścieżki, jaką obrali dla niej twórcy, o tyle jeśli chodzi o jej ocenę, to ta musi być pozytywna. Mimo że od momentu jej powrotu do serialu trochę już minęło, w gruncie rzeczy dopiero teraz w jasny sposób przedstawiono jej motywację i trzeba przyznać, że ta jest całkiem przekonująca. "The Walking Dead" (Fot. AMC) Nie chodzi bowiem ani o Negana, ani o ochronę syna i swoich ludzi – przynajmniej nie całkiem. Decydującym czynnikiem w jej przypadku wydaje się po prostu krzywda i potrzeba jej wyrównania. Nie zemsta, bo ochotę na nią Maggie potrafi opanować, może nawet się jej pozbyć, czego dowodzi współpraca z zabójcą męża. Niemożliwe staje się dopiero odsunięcie od siebie przekonania, że za wyrządzoną krzywdę trzeba sprawiedliwie odpłacić. Przykłady dostawaliśmy na każdym kroku. Od sprzeczek z Neganem – dawno już nie słyszałem w "The Walking Dead" równie dobrych i znaczących dialogów – do tych znacznie bardziej dosłownych. Elijah (Okea Eme-Akwari) stracił siostrę, więc jej zabójca musi zginąć. Żniwiarze mordowali, więc sami muszą umrzeć. Kompromis, a nawet zwykła przyzwoitość przestały mieć dla Maggie znaczenie, bo wycierpiała tyle, że nie widzi w nich opcji. Tą jest tylko wyrównanie długów, nieważne jak długo trzeba na nie czekać, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Negan. The Walking Dead szykuje grunt pod zakończenie? Negan, w którym Maggie mogła się przejrzeć jak w lustrze. Ten był już bowiem na jej miejscu – tak samo jak ona wyrównywał krzywdy, przy czym kierowało nim identyczne poczucie wymierzania sprawiedliwości. Oczywiście z dodatkiem szalonego stylu, jakiego Maggie nie ma, ale co tylko potwierdza, jak świetną robotę wykonuje tu Jeffrey Dean Morgan, bezwzględnie najmocniejszy aktorski punkt serialu. "The Walking Dead" (Fot. AMC) Dzięki niemu nie tylko byliśmy w stanie uwierzyć w przemianę Negana, ale też w jego decyzję o odejściu. W końcu kto jak nie on wie najlepiej, że tak głęboko zakorzenionego poczucia nie załatwi się obietnicą czy odkupieniem win? Można co najwyżej długim i bolesnym procesem, którego efekty nie są jednak pewne, no i do którego Maggie, w przeciwieństwie do Negana, nikt nie zmusi. Czyżby zatem rozwiązanie było tylko jedno, a serial wyklarował nam właśnie swój ostatni akt? Wbrew pozorom, sprawa nie jest jednak tak oczywista. Jasne, Maggie ma wszystko, żeby zostać niejednoznacznym czarnym charakterem, np. w towarzystwie równie zdewastowanego psychicznie Aarona (Ross Marquand), a rzucony na koniec 9. odcinka cliffhanger wydaje się to potwierdzać. Należy jednak wziąć pod uwagę dodatkowe czynniki, które tu pojawiły się na razie tylko w osobach wyjątkowo niepasującego do otoczenia Lance'a (Josh Hamilton) i oddziału szturmowców, ale lada moment przybiorą kształt całej, niewzbudzającej chyba niczyjego zaufania Wspólnoty. Możliwości jest zatem sporo i trudno w stu procentach przewidzieć, która zostanie wybrana, za co twórcom, zwłaszcza na tym etapie serialu, należy się uznanie. "The Walking Dead" (Fot. AMC) Ale nie tylko za to, bo interesujących punktów zaczepienia dostaliśmy więcej. Był Gabriel (Seth Gilliam) i jego już nie tyle kryzys wiary, co jej całkowite odrzucenie. Był Daryl, stawiany w kontraście do Maggie jako zwolennik kompromisu (jak Rick przy konflikcie ze Zbawcami, czyż nie?). Były odejścia Negana i Leah (Lynn Collins), które nie wyglądały na pożegnania z tymi postaciami. Był wreszcie kolejny spory przeskok czasowy, pozostawiający za sobą wymagające uzupełnienia luki, co się zresztą rozpocznie już w kolejnym, zupełnie innym od premierowego i właściwie od każdego poprzedniego, ale równie dobrym odcinku. Czy to wszystko oznacza, że "The Walking Dead" znalazło się wreszcie na właściwych torach, którymi gładko dojedzie do zakończenia? Takiego twierdzenia nie zaryzykuję, wiedząc, że do finiszu jeszcze piętnaście odcinków, podczas których mnóstwo spraw może pójść nie tak, a nawet jedna fatalna decyzja wystarczy, żeby przekreślić wszystkie dobre. Mogę jednak powiedzieć, że serialowi udało się mnie znów zainteresować – nie przelotnie, za sprawą cliffhangera czy innej taniej sztuczki, lecz dzięki intrygującej historii i złożonym postaciom. To znacznie więcej niż zakładałem przed startem sezonu. Dobrze byłoby teraz tego nie zmarnować. The Walking Dead – nowe odcinki w poniedziałki na FOX
The fact that the AMC series produced one long-running spinoff (“Fear the Walking Dead”), a lesser one (the teen-centric “The Walking Dead: World Beyond”) and intends to further populate
Fear The Walking Dead to amerykański serial telewizyjny z gatunku dramatu, horroru, a także fantastyki postapokaliptycznej wyprodukowany przez AMC Studios. Fear The Walking Dead stanowi jednocześnie spin-off i prequel serialu Walking Dead. Akcja serialu ma miejsce w Los Angeles a toczy się w czasie, gdy wirus zombie dopiero zaczyna się rozprzestrzeniać. Rodziny Clarków i Manawa prowadzą spokojne życie. Madison Clark jest doradcą w szkole średniej, jej partner, Travis Manawa, uczy języka angielskiego w tej samej szkole. Madison ma dwójkę dzieci – prymuskę Alicię i uzależnionego od narkotyków Nicka. Travis z poprzedniego małżeństwa z Lizą ma syna Christophera. Każdy z bohaterów zmaga się ze swoimi codziennymi problemami i nawykami, nie przewidując, jaka czeka ich przyszłość. Ich codzienne rutyny nagle zostają rozchwiane pojawiającą się epidemią. Aby przeżyć, łączą się siłami razem rodziną Salazarów: Danielem, Griseldą i ich córką Ofelią. Serial szokuje, wzrusza, a ukazane zmiany w zachowaniu ludzi, jakie zachodzą w obliczu niebezpieczeństwa, zmuszają do refleksji. Każdy odcinek tego serialu o zombie trzyma w napięciu do ostatnich minut.
.
  • ywxzqk109z.pages.dev/267
  • ywxzqk109z.pages.dev/42
  • ywxzqk109z.pages.dev/437
  • ywxzqk109z.pages.dev/501
  • ywxzqk109z.pages.dev/228
  • ywxzqk109z.pages.dev/723
  • ywxzqk109z.pages.dev/313
  • ywxzqk109z.pages.dev/782
  • ywxzqk109z.pages.dev/756
  • ywxzqk109z.pages.dev/262
  • ywxzqk109z.pages.dev/975
  • ywxzqk109z.pages.dev/434
  • ywxzqk109z.pages.dev/916
  • ywxzqk109z.pages.dev/239
  • ywxzqk109z.pages.dev/801
  • the walking dead serial recenzja