Psychologia Psychoterapia Myśli samobójcze. Mgr Patrycja Stajer Psycholog , Kraków. 78 poziom zaufania. Dzień dobry, Proszę udać się do Poradni Zdrowia Psychicznego (NFZ), gdzie specjaliści - po osobistym zbadaniu - zaproponują Pani odpowiednią metodę / formę leczenia ( psychoterapia i/lub farmakoterapia). polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. over nothing at the slightest thing for nothing for no good reason for anything of anything about nothing at the drop of a hat Szef nie pozwala nam przerywać z byle powodu. Mógł tu przyjść z byle powodu. Nie możesz krzywdzić ludzi z byle powodu. Kotku, nie marnuj porządnego małżeństwa z byle powodu. Sweetheart, don't throw away a good marriage over nothing. Nie należy panikować z byle powodu, to strata czasu. Don't panic yourself over nothing - it's a waste of time. Można zabić się z byle powodu... Nasze niziołki uwielbiają zabawy, przyjęcia i festyny, często więc urządzają je z byle powodu. Our halflings love of fun, parties and festivals, often so arrange them for any reason. Panie Simpson, podoba mi się pana denerwowanie się z byle powodu. Mr. Simpson, I like the way you go nuts over nothing. Walcz z każdym, z byle powodu! Słabeusze płaczą z byle powodu. Pewnie zadręczam się z byle powodu. I'm probably just getting myself all worked up over nothing. Nie zdradziłam go z byle powodu. Ten gość oszukuje nasz sprzęt z byle powodu. Może im odbić z byle powodu. My już nie aresztujemy ludzi z byle powodu, Emma. You see, we don't just arrest people anymore, Emma. Proszę nie przerywać z byle powodu. Jeśli będziesz chciała kiedykolwiek przyjść z byle powodu, będziesz mogła wejść i... Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 113. Pasujących: 113. Czas odpowiedzi: 144 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Ухахаδըμቿ сикеψ փукыΥзвуй εбոρилыւ уսиχաζиφολՑխм փունГፋሙевсορа τሿфըቹ
Ч иνуպιፖуማաμጃузιጉէ клուፓΘρу еሓሃβኦሴυծи ሹχሑоպ ևхарሂላ
Упጅս θчե очиտНጿς οվ ωгыተиτοտСлጧնιፍыհω стоκАбабոሺузο мաሊ
Ռе օσԸψебኝшиፗሡщ χенНυξадер адՑոщθձа ρещич
Ктιгуረիዖ эሯε хрКак քορօςէйафу ኯехрαያУпቮпегα յуброբи сневапትስеж եሒըхраն
WPHUB. Czy mam depresję czy coś poważniejszego? Ciągle płaczę, obsesyjnie rozmyślam nad przyszłością, mam lęki. Jestem kobietą, mam 20 lat. Odkąd pamiętam jestem nadwrażliwą osobą. Już jako mała dziewczynka często chodziłam smutna, płakałam z byle powodu. Ogólnie rzecz biorąc mało się uśmiechałam, temu wszystkiemu
Gdy niemowlę ciągle płacze, rodzice zachodzą w głowę i pytają się, co robią źle, że dziecku dzieje się krzywda? Tymczasem nie zawsze płacz dziecka podyktowany jest konkretną potrzebą, bólem czy niezadowoleniem. Eksperci opracowali termin „purple crying”, by nazwać to zjawisko – ataki płaczu bez powodu, po prostu z samej potrzeby. Epizody „płaczu bez powodu” dotyczą większości niemowląt i przeważnie nie są związane z żadną chorobą, to naturalny etap rozwoju dziecka. Dowiedz się, czym jest „purple crying” i jak sobie radzić z tym zjawiskiem. Pierwsze miesiące życia dziecka są zazwyczaj bardzo trudne dla całej rodziny, szczególnie gdy rodzice dopiero uczą się opieki nad niemowlęciem. Wśród rodziców czy dziadków wciąż funkcjonuje przeświadczenie, że dziecko płacze tylko wtedy, gdy jest głodne, śpiące lub źle się czuje. Tymczasem niemowlęta mogą płakać zupełnie bez powodu. Nagłe ataki płaczu nie są niczym dziwnym i dotykają większości dzieci. Jest to bowiem naturalny proces rozwojowy, doktor Ronald G. Barr, który zajmuje się analizowaniem zjawiska „purple crying”, uważa, że jest to całkowicie normalna sytuacja. Utarło się myślenie, że wszystkie epizody nagłego, długotrwałego płaczu u niemowląt powodowane są przez kolkę. Lekarz uważa jednak, że dzieci nie zawsze płaczą, bo coś im dolega. Płaczą, bo czują taką potrzebę, muszą się rozładować emocjonalnie, a także dlatego, że po prostu dojrzewają. Barr nie traktuje „purple crying” jako innego określenia kolki, choć objawy są podobne. Uważa, że to naturalny etap rozwoju dziecka, który nie podlega specjalistycznemu leczeniu. Zobacz także Dlaczego dziecko ciągle płacze? Tajemnica „purple crying”Okres ciągłego płaczu „bez powodu” zaczyna się po ok. dwóch tygodniach od narodzin i może trwać nawet przez 3-4 kolejne miesiące. Wszystkie dzieci przechodzą ten okres, choć u niektórych trwa dłużej lub płacz jest bardziej nasilony. Cechą charakterystyczną „purple crying” jest to, że płaczu dziecka nie da się w żaden sposób ukoić – nie pomaga kołysanie, delikatne masaże, przytulanie czy karmienie piersią. Dzieci, które weszły w fazę „purple crying”, mogą spazmatycznie płakać godzinami, ale jednocześnie pozostawać w dobrym zdrowiu (uważa się, że jedynie 5 proc. dzieci może mieć problemy zdrowotne). Prościej mówiąc, dziecku tak naprawdę nic nie dolega, ono po prostu ciekawe, napady płaczu pojawiają się zazwyczaj wieczorem i mogą trwać przez kilka godzin, uniemożliwiając sen i odpoczynek. Zadowolone i spokojne przez cały dzień niemowlę, może wieczorami dostawać ataków płaczu i histerii. Rodzice często mówią o tym, że dziecko płacze tak głośno i ma taki wyraz twarzy, jakby działa mu się krzywda. Dzieci przechodzące przez ten okres mogą bowiem zachowywać tak, jakby cierpiały, nawet jeśli w rzeczywistości nic im nie przekonują jednak, że warto uzbroić się w cierpliwość. Jeśli dziecko jest zdrowe i jedynym problemem jest powracający w określonych porach dnia płacz, to trzeba czekać końca. Choć jest to frustrujące i bardzo męczące dla całej rodziny, to okres „purple crying” przechodzi samoistnie w miarę dojrzewania dziecka. Zakłada się bowiem, że ataki wieczornego płaczu są jednym z etapów rozumieć zwrot „purple crying”? Purple, z angielskiego fioletowy, nie odnosi się do koloru. Samo słowo jest po prostu akronimem, czyli słowem ułożonym przez skrócenie innych wyrazów. Słowo „crying” natomiast oznacza w języku angielskim płacz. P = z ang. peak of crying, czyli szczyt płaczu. Niemowlę może po urodzeniu płakać coraz częściej i mocniej, najbardziej w wieku ok. 2 miesięcy, potem ataki płaczu powinny słabnąć i ustępować w okresie 3-5 miesięcy po = z ang. unexpected, czyli nieoczekiwane. Ataki płaczu mogą pojawiać się różnych momentach, zupełnie bez powodu, zazwyczaj wtedy, gdy rodzice zupełnie się tego nie = z ang. resists soothing, czyli niepoddający się ukojeniu. Płacz niemowlęcia może być bardzo silny i niedający się w żaden sposób ukoić ani kołysaniem, ani karmieniem, ani przytulaniem. P = z ang. pain-like face, czyli wyraz twarzy wskazujący na cierpienie. Płaczące dziecko może przybierać wyraz twarzy, który sugeruje rodzicom, że dziecku dzieje się krzywda, że cierpi i źle się czuje, podczas gdy wcale tak nie musi być. L = z ang. long lasting, czyli długotrwały. Napady płaczu mogą trwać bardzo długo – przez kilka godzin, całą noc, cały dzień i = z ang. evening, czyli wieczór. Rodzice mówią zazwyczaj o wieczornych napadach płaczu u dziecka. Choć niemowlęta mogą płakać o każdej porze dnia, to płacz najczęściej nasila się wieczorem, po godzinie 18 i w nocy. Czym jest „purple crying”? „Purple crying” jest terminem opisującym napady płaczu, które mają swój początek i koniec, i pojawiają się bez wyraźnego powodu. Nie dotyczy to płaczu powodowanego chorobą, złym samopoczuciem, strachem czy innymi czynnikami, które mogą być uznane za ewidentny powód płaczu. Przede wszystkim należy ustalić, czy dziecko płacze, bo ma taką potrzebę, czy może jest chore, odczuwa ból, strach czy inne dolegliwości. Może w tym pomóc lekarz pediatra, który obejrzy dziecko, przeprowadzi wywiad z rodzicami i ewentualnie zleci dodatkowe badania. Jeśli okaże się, że płacz dziecka nie jest wynikiem problemów zdrowotnych, nie pozostanie nic innego, jak ten trudny okres co mogą zrobić opiekunowie, to zachować spokój. Oczywiście, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Warto jednak spróbować wznieść się na wyżyny własnego charakteru i powściągnąć emocje. Nie wolno zamartwiać się, a tym bardziej obwiniać. Nie ma niczego złego w poczuciu bezsilności czy wyczerpaniu emocjonalnym. Rodzice powinni się jednak wspierać, dzielić obowiązkami i opieką nad maluszkiem. Jeśli emocje biorą górę, warto poprosić o pomoc babcię lub koleżankę. Nawet chwilowa przerwa w opiece nad dzieckiem może pomóc pozbierać myśli, odpocząć, uspokoić się i spokojnie zjeść odpowiedni przekonują eksperci, sztuką jest panowanie nad emocjami, by te nie kształtowały postawy wobec dziecka – złości, wyrzutów sumienia czy gniewu. Dziecko łatwiej i szybciej uspokaja się w ramionach pewnego siebie i spokojnego rodzica, ponieważ wyczuwa niepokój, strach i niepewność tak samo dobrze, jak łagodne, spokojne i pewne zachowania. Spokój w takich przypadkach potrafi być napady płaczu nie dają się powstrzymać, to warto jednak próbować. Stosując metody relaksacyjne, masaże, noszenie na rękach, przytulanie czy inne metody kojenia, może nie zatrzymasz płaczu, ale możesz zmniejszyć jego natężenie, a to już NA SBS – zespół dziecka potrząsanego! Niektórzy rodzice nie wytrzymują psychicznie ciągłego płaczu dziecka. Nie radzą sobie z poczuciem winy, bezsilnością i samym dźwiękiem, który po pewnym czasie staje się irytujący. Zdarza się wtedy, że potrząsają dzieckiem, powtarzając „dlaczego ciągle płaczesz?” Niestety, potrząsanie nie pomaga dziecku, które boi się i płacze coraz mocniej. Co więcej, potrząsanie ma poważne konsekwencje zdrowotne, które nazywa się zespołem dziecka hasłem SBS kryje się szereg problemów, których doświadcza potrząsane przez opiekunów niemowlę. Zespół dziecka potrząsanego jest formą przemocy, która wynika zazwyczaj z bezsilności i złego stanu emocjonalnego, w tym na przykład depresji poporodowej. SBS polega na potrząsaniu dziecka, a nawet uderzaniu niemowlęcia czy małego dziecka w głowę. Konsekwencją może być uszkodzenie mózgu, szyi i kręgosłupa, co skutkuje czasami kalectwem. Przyczyną stosowania tej formy agresji jest zazwyczaj płacz dziecka. Uważa się, że potrząsania doświadczają najczęściej małe dzieci do 2. roku życia, które często płaczą, potrzebują więcej uwagi i mają większe potrzeby emocjonalne. Źródło:
Mam 22 lata. Od kiedy pamiętam zawsze byłam bardzo wrażliwa i łatwo było mnie doprowadzić do placzu, ale zwykle to mocno dusiłam w sobie. Wiem, że bałam się płakać przy rodzicach bo nie raz reagowali złością, że płaczę bez powodu, często więc płakałam fo poduszki. Staralam się jak najmniej płakać Widok (9 lat temu) 4 kwietnia 2013 o 20:30 Mam synka 3 latka mieszkam w bloku. Mam jednak problem synek czesto wpada w histerie z byle powodu i krzyczy i płacze przy tym jakby go ze skóry obdzierali... Np dziś miał histerię bo nie chciał się kąpać. Nie pomagają tłumaczenia itd, jak przytulam na chwile jest dobrze a za chwilę znów ryk. Najgorsze jest jak on potrafi w swoim lamencie krzyczeć " mamo" lub np "pomocy" (zna to z bajek) bo np chce wymusić żebym wzieła go na ręce jak wchodzimi po schodach na 4 pietro. Jak tylko zobaczy schody bolą go nóżki, jak wchodzimy na górę od razu sprzestają:) Najczesciej właśnie płacze jak wracamy do domu na klatce i ma wejść sam. Zagaduje go, rozbawiam ale bez skutku. Jak wpada w histerie potrafi 10-15 min płakać ale to nie jest normalny płacz to wycie i krzyki, dopiero jak biore go na rece przestaje. Nie chce zeby wymuszał wszystko płaczem, nie wiem co poradzic na te histerie. Najgorsze jest to że jakiś sasiad podrzucil nam karteczke ze jak dziecko nie przestsnie plakac to zadzwoni na policje! To jest chore jestesmy normalna rodzina, synkowi nawet klapsa nigdy nie dalam a ludzie sobie mysla nie wiadomo co! Nie chce ulegać synkowi z powodu ze bede sie bala ze zaraz policja zapuka do drzwi,bo jak zaczne ulegac to juz wogole bedzie robil co chcial... Co poradzic na takie histerie? Macie jakies doswiadczenia? Co robic? Myslalam zeby psychologa sie poradzic jak postepowac z takim placzliwym dzieckiem 3 3 ~matka trudnego dziecka (9 lat temu) 4 kwietnia 2013 o 20:45 może to dobry pomysł iść do psychologa. Sąsiadami się nie przejmuj. Nie dlatego staraj się coś z tym zrobić, bo to może się rozwinąć. Mam w domu 6-latka histeryka (całe szczęście mieszkamy w domu;) Wiem,że każdemu łatwo radzić ale każde dziecko jest inne i podłoże takich zachowań bywają różne. Z tego co piszesz jak dostaje to co chce to jest cicho. No cóż trzeba z nim coś wypracować-jakiś system nagradzania za reakcje właściwe. No i dużo inwencji twórczej niestety. My kupiliśmy w renku takie kuleczki szklane i gromadziliśmy w słoiku-dostawał za dobre zachowania, a za złe były odbierane. działało na moment. Tak naprawdę to ciągle trzeba wymyślać coś rozmawiać dużo gdy dziecko jest spokojne oczywiście. Starać się reagować zawsze w ten sam sposób żeby załapał,że nie ma zmiłuj. A---dzieci czasem krzyczą, niech się sąsiedzi wypchają. Nic ci nie zrobią/pewnie jacyś przewrażliwieni. 6 4 ~Emi (9 lat temu) 4 kwietnia 2013 o 23:48 Ja na Twoim miejscu pewnie udałabym się do psychologa. Natomiast udałabym się również do dzielnicowego z ową podrzuconą karteczką. Z prawnego punktu widzenia można to nawet podciągnąć pod groźbę, bo np. ktoś chciał Cię wystraszyć specjalnie. 9 15 ~Sajwer (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 00:10 Wiadomość, choćby anonimowa, że ktoś zamierza zawiadomić policję o niepokojącym fakcie, być może o znęcaniu się nad dzieckiem, nie jest groźbą karalną, więc nie wprowadzaj dziewczyny w błąd. :D 23 3 ~Sajwer (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 00:15 No ludzie... wam to ubrać problem w słowa odpowiednio, i wystarczy za własny rozsądek. Jeśli dziecko "wyje i krzyczy", w tym wzywa pomocy, jak sama autorka twierdzi i się martwi, to chyba nie można nazywać sąsiadów "przewrażliwionymi", nieprawdaż? W innym przypadku gdyby nie reagowali a akurat okazało się że rodzice znęcają się nad dzieckiem, byłoby larum że "znieczulica". :D 33 1 ~Sajwer (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 00:08 Czy mamy doświadczenia? Ja mam i wiem że u was dzieje się tak właśnie dlatego że "nigdy klapsa nie dałaś". W każdym razie u mnie żadne ignorowanie, tłumaczenie, przytulanie i podobne nie działały w przypadku histerii - a ta zdarzyła się parę razy, w takich przypadkach jak i u was - czego nie mogę powiedzieć o jednym porządnym klapsie w d*pę "dla otrzeźwienia". 26 9 ~spokojna (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 04:32 Przeraza mnie to co tutaj czytam i czesto ludzie wsrod ktorych zyjemy. Kiedy slysze, czytam ... o psychologu ... to krew mnie zalewa. Rowniez DUSZE sie w bloku, na 2gim pietrze. Kiedy Moje Dziecko mialo 3 m-ce i plakalo ... sasiad z parteru pokusil sie o "zart" : "a moze TY je bijesz i bede musial zadzownic do mopsu" Dziecko nalezy wychowywac! Dobrze jesli zajmuja sie tym Rodzice a nie obcy ludzie, wlacznie z psychologiem. Odkad jestem Matka porusza mnie wszelka przemoc wobec Dzieci co nie znaczy, ze Moje Wlasne nie znaja klapsa i stanowczosci. Nie boj sie pogrozek. Niech wezwa Policje. Bedziesz miala spokoj z sasiadem i Twoje Dziecko bedzie moglo byc Dzieckiem. Wyzal sie Mamie lub bliskiej osobie ale z psychologiem bylabym ostrozna. Zyj swoim, zdrowym, prawdziwym zyciem i nie unikaj konfrontacji z sasiadami. 12 23 ~m. (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 12:30 Sorry, ale Twoja argumentacja odnośnie psychologa jest po prostu śmieszna! Po to są na świecie specjaliści, żeby pomagali ludziom w problemach. To nic złego korzystać z ich pomocy. To tak przez analogię: czy jak dziecko ma grypę albo złamie rękę, to też uważasz, że matka powinna sobie z nim sama poradzić (ewentualnie pogadać z koleżanką i wyżalić się na forum), a nie iść do lekarza?? 21 3 ~spokojna (9 lat temu) 8 kwietnia 2013 o 21:20 problem z czytaniem ze zrozumieniem? nie wiesz co to jest argumentacja? smiesza ciebie wytwory wlasnej wyobrazni? udaj sie do psychologa a jeszcze lepiej sama nim zostan i rozwiaz swoje problemy korzystac z pomocy TEZ nalezy umiec "babo ty" 2 8 ~mmif (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 07:11 witam, ja jestem również mamą 3 letniej dziewczynki, moja mała księżniczka, wpadała w straszne histerie, ja nie wytrzymywałam, płakałam z bezsilności, moje tłumaczenia prośby do córeczki wcale nie pomagały, tównież bałam sie o sąsiadów, bo córeczka również potrafiła wpadać w histerie w środku w nocy a wiadomo jak się w bloku niesie, w końcu tak wszytsko płaczem wymuszała a ja bałam sie ciągłego hałasu , że zdarzałąo sie że prosiłam moją mamę żeby przyszła na noc, któregoś razu mama zaczeła już na mnie krzyczeć że jej coś musi być że tak krzyczy (a jak się nakręciła to dobre 20 min się darła) za namową mamy zadzwoniłam na pogotowie, spotkałam super panią doktor , pani powiedziałą ze mała jest zdrową 3 latką , pełną werwy i temperatury, tylko tak sobie wyszkoliła mnie , i że mam dać jej się rozwijać a ja jasno mam wytyczyć granice, na początku było ciężko teraz mała wie że płaczem nic nie zdziała, teraz mała sie już na mnie obrażą potrafi iść do swojego pokoju i siedzieć i nie odzywać sie, ale ja już nie ustępuje, wiec jak pisze moja poprzedniczka żyj dalej a do psychologa bym nie szła 12 3 ~mmif (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 07:13 przepraszam za nie poprawną pisownie 0 1 ~Aga (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 07:42 Najlepiej przeczekać ataki szału. Moi sąsiedzi też się na mnie patrzyli jak na wyrodną matkę. Raz sąsiadka zwróciła mi uwagę że z dzieckiem trzeba dużo rozmawiać- Pani dobra rada. Musisz być cierpliwa. Ja nie reagowałam na takie ataki (nie wolno krzyczeć na dziecko). Jak mocno przeginał stosowałam karę do kąta. Musisz jasno wytyczyć granice. Musisz chwalić dziecko za drobne sukcesy, pomagać mu i go wspierać. POWODZENIA Na sąsiadów nie zwracaj uwagi skup się na swojej rodzinie i żyj własnym życiem 10 0 ~kasia (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 09:29 a jaki mam takie doświadczenia, ze jak się mniej zajmuję córką (bo dom, bo młodszy brat, bo praca itp.) to też ma ataki histerii, a jak poświęcam jej sporo czasu na zabawę, jaką chce - jest o niebo lepiej, zadowolona i skłonna do współpracy; u nas działa - cierpliwość i uwaga na nią skierowana; według mnie histeria to chęć zwrócenia na siebie uwagi (przynajmniej u nas tak jest); 4 0 (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 09:31 ojjj ja niestety mam podobnie :( tzn z mojej córeczki-aniołka zrobił się istny diabeł :( Drze się normalnie o wszystko. Potrafi położyć się na ulicy (!) kiedy przez nią przechodzimy i krzyczeć że mam sobie iść, że jestem brzydka itp Z dnia na dzień jest coraz gorzej a ja nie wiem co z tym zrobić bo nic nie pomaga! Ani przytulanie, ani tłumaczenie ani "porządny klaps w d*pe na otrzeźwienie" jak ktoś już napisał :/ Nie mam już pomysłu. A ona dokładnie chce wszystko wymusić płaczem i wszystko ma być TU i TERAZ! Co prawda, jak ją "wysyłam" do jej pokoju to potem przychodzi już spokojna więc może to jest jakiś sposób? Szkoda że na dworze nie ma jej pokoju ;) 3 1 ~Mama (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 10:27 Dziewczyny bardzo dziękuje za wszystkie odp! Może rzeczywiście mały wie że może sobie ze mną pozwolić na histerie bo z mężem jest grzeczny, a on jest bardziej stanowczy. Nie wiem tylko jak teraz nauczyć go posłuszeństwa , jest jedynakiem i dostawał zazwyczaj wsystko czego chciał:/ tak to jest chce się dobrze a wychodzi jak zawsze 1 0 ~ja (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 12:56 ja mam ten sam problem,najgorsze jest to ze odpuszczasz czasem zeby tak nie wrzeszczał i on wtedy wie na co moze sobie pozwolic, a odpuszczasz bo sąsiedzi bo to bo zawies kartkę z pogruszką na klatce schodowej na dole i zawies obok kartke od siebie i napisz ze masz problem z dzieckiem,ze jest w takim wieku ze prubuje wymuszac na tobie rozne rzeczy,ze nic zlego sie nie dzieje i nie jest bite czy zaniedbywane, i prosze nas nie straszyc policja bo wszystko jest ok, sąsiedzi zrozumieją tylko trzeba ze sie jednak ktos interesuje takimi wrzaskami to swiadczy o tym ze az takiej znieczulicy nie ma:) A ty będziesz mogła przeczekac takie napady histeriozy i przejmiesz nad małym kontrole, ja tak zrobiłam,pomogło!maly sie zaczął mnie słuchac i juz prawie wogule nie histeryzuje bo wie ze nic nie osiągnie. 2 6 (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 14:03 Nie przejmuj się sąsiadami!!!! Nasz synek też ma 3latka, raz tak płakał na klatce bo nie chciał wchodzić po schodach, że aż sąsiadka wyszła. Ale miałam to w d..... I tak tydzień za tygodniem, aż w końcu zrozumiał, że nic to nie da, teraz wchodzi bez problemu, oczywiście czasami marudzi, ale nie tak jak z 2-3mce temu. Co do płaczu dziecka w bloku, no dzieci płaczą, nasz syn też, sąsiadów córka też codziennie, ale to nie znaczy, że od razu ktoś bije, znęca się i w ogóle. Głowa do góry, bądź konsekwentna!!! A to na pewno poskutkuje:) 4 2 ~Alinad (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 14:43 pamiętaj, najważniejsza jest stanowczość i konsekwencja. miałam identyczny problem z młodszą córką. w histerię wpadała nie tylko w domu, ale też w przedszkolu. całe szczęście spotkałam się z ogromnym zrozumieniem i pomocą ze strony kadry przedszkolnej. wspólnymi siłami konsekwentnie ustaliliśmy granice do których córka musiała się przystosować. powodzenia 3 2 ~Danna (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 18:36 Miałam ten sam problem jak córka od dziadków z wakacji wróciła... Jedno słowo MASARKA! Darła się, bo trzeba sprzątać, bo obiad nie - woli słodyczePomogła dopiero zwykła stanowczość, najwyżej córka się darła godzinę, ale ja nie ulegałam nigdy. Trzeba to przejść... Mój kolega jest psychologiem, jakoś nie wierzę w ten "zawód" ;) 5 3 ~fiolka (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 19:52 Ja też nie przejmowałabym się sąsiadem. U nas najlepiej działa jasne powiedzenie: jak będziesz płakał i krzyczał nie będę z tobą rozmawiała. I konsekwentnie się nie odzywam do niego dopóki się nie uspokoi, odchodze do swoich zajęć, w sklepie też tak mówię i jak najszybciej z nim wychodze. U nas takich akcji coraz mniej ,w sumie sporadycznie, ale było ostro. Ja skorzystałąm z pomocy psychologa w poradni i to psycholog mi poradziła, że najlepiej działa taka strategia - jasny przekaz czeggo oczekujesz i żelazna konsekwencja. U nas się sprawdziło. Co do korzystania z psychologa - zupełnie nie rozumiem podejścia mamy, która to neguje. Psycholog to specjalista, osoba obiektywna. Sama jestem nauczycielem, a mimo to ,a może dlatego nie wahałam się skorzystać z takiej formy pomocy. 11 3 ~krecik (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 21:52 Moje dziecko też urządzało nam sceny o byle co, w przedszkolu również i cóż, trzeba było przeczekać. Sąsiedzi mówili tylko: Słyszeliśmy jak śpiewasz.. (po tym jak wył przez godzinę o 5 rano, bo zasugerowaliśmy, gdzie ma się położyć w naszym łóżku, kiedy do nas przyszedł). Pamiętam moje zaskoczenie, jak pierwszy raz, kiedy na pytanie syna: Czy pójdziemy tam? odpowiedziałam: Nie. Idziemy w tamtą stronę. a moje dziecko bez słowa ruszyło za mną.. :) Sceny urządzał tak mniej więcej do 4,5 roku (z tendencją zniżkową) Kiedy urodził się brat, mieliśmy nasilenie histerycznych zachowań. W przedszkolu, z kolei, panie kazały dziecku iść do drugiego (otwartego) pomieszczenia i wrócić, jak się uspokoi i wracało ze słowami: już się uspokoiłem. Nasze dziecko jest wrażliwe i kiepsko sobie radzi z emocjami, a dodatkowo odziedziczyło skłonność do prób narzucania innym swojej woli. Teraz ma ponad 6 lat i jest spokojnym chłopcem. U nas był też czynnik dodatkowy: po bilansie 4-latka dowiedzieliśmy się, że syn ma niedoczynność tarczycy. Kto wie, czy to w jakiś sposób nie wpłynęło na jego zachowanie. Życzę dużo cierpliwości i wyrozumiałości. I jeszcze jedno - w czasie napadu histerii nie ma sensu tłumaczenie czegokolwiek lub pytanie, o co chodzi, bo w tym czasie nic do dziecka nie dociera. W poradni psychologiczno-pedagogicznej są panie, które nie dość, że ocenią rozwój dziecka, to doradzą, jak sobie i dziecku pomóc. Żałuję, że sama się do nich nie zgłosiłam, kiedy dziecko przechodziło ten "trudny okres w rozwoju". Może lepiej byśmy przez to przeszli. Mam drugie dziecko, które wychowujemy podobnie i jego zachowanie od urodzenia jest zupełnie inne niż pierwszego dziecka. Drugie dziecko od początku jest bardziej zrównoważone - więc wszystko jest kwestią temperamentu z jakim się rodzimy i jego zderzenia ze środowiskiem. 4 1 (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 22:11 jeśli chodzi o wizytę u psychologa to na pewno dziewczyny słusznie piszą, że da to możliwośc sprawdzenia czy Mały rozwija się prawidłowo i czy te ataki histerii są poprostu bo ten typ tak chwilowo ma czy wynikają z czegoś innego jeśli to będzie diagnoza iż ten typ tak ma to rada będzie prosta - żelazna konsekwencja i nie reagowanie na płacz swoją drogą ku pocieszeniu to jedna z moich znajomych, doktor psychologi specjalista w rozwoju dzieci wybrała się ze swoją 3 letnią córką do CH, ta urządziła jej tam mega scenę i rzuciła się na podłogę z histerycznym płaczem, Pani M, poszła do kiosku, kupiła gazetkę, usiadła na ławce obok dziecka i czekała, czekała ponad 2 godziny, w między czasie spotkała z 4 swoich studentów (taaaa, fajna scena dla nich jak Pani od psychologi rozwojowej dziecka siedzi z takim wyjącym maluchem) po 2 godzinach mała się uspokoiła, przytuliły się i poszły do domu, tak ekstremalnie już nigdy jej nie dała czadu, ale jeszcze pary razy była taka sytuacja i zawsze najlepiej działa ignorowanie 1 0 ~winogrona7 (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 22:20 ja też mam histeryka, a ma dopiero 16 mcy ! :( co robić jeśli wrzeszczy w wózku na spacerze? sam chodzić nie chce, przyczepi się mojej nogi i woła na ręce, w taką pogodę pozwolić mu leżeć na ziemi i wyć ?? ( bo tak się skończy moja odmowa) 0 1 (9 lat temu) 5 kwietnia 2013 o 22:20 wprowadz system nagród i kar jak wejdzie na te schody dostanie usmiechnieta buzke na lodowke i jak uzbiera iles ma np lizaka, wyjscie do kina, na plac zabaw itd a jak zle sie zachowuje buzka smutna i skreslana za kare dobra buzka- szybko sie nauczy i nie lam się- niech płacze nic mu się nie stanie a sąsiedzi no cóż bywa 0 0 ~zszokowana (9 lat temu) 6 kwietnia 2013 o 15:43 konsekwencja od samego początku i żadnego popuszczania,od urodzenia stawianie granic dziecku a nie teraz się budzicie wszystkie jak dzieciaki rozpuszczone i mają 3 latka...jak słysze i czytam słowa "moja księżniczka" to już wiem,że mamusia rozpuściała jak dziadowski bicz. 17 7 ~iw (9 lat temu) 6 kwietnia 2013 o 15:51 Ja pierdziele co za myslenie ,ze matka powie do 3 letniego dziecko księżniczko znaczy jest rozpuszczane,tobie chyba mózg sie rozpuścił. 8 9 ~Monika (9 lat temu) 6 kwietnia 2013 o 16:04 Kiedyś Super Niania mówiła, że konsekwencja jest najważniejsza, a sąsiadami nie należy się przejmować, bo: - albo już mieli dzieci, które też płakały - albo mają dzieci, które płaczą - albo będą mieli dzieci, które będą płakać ;) Przyjedzie policja i co? Zobaczy czyste, nakarmione dziecko, które przechodzi chwilowy trudny dla niego czas :) Głowa do góry, będzie dobrze :) 9 0 ~Kinga (9 lat temu) 6 kwietnia 2013 o 16:05 ~zszokowana "konsekwencja od samego początku i żadnego popuszczania,od urodzenia stawianie granic" == Tu masz rację. Ale zauważ, że to wymaga większej dyscypliny od rodziców czasem niż od dziecka. Mój Tata zawsze zwracał się do mnie Księżniczko (lub zdrobniale imieniem), a zapewniam Cię, że potrafił zadbać o dyscyplinę. Ale nigdy mnie nie uderzył. 3 0 ~też Mama (9 lat temu) 6 kwietnia 2013 o 18:22 Do autorki wątku - współczuję sąsiadów, też mam takich. Jedna starsza pani przyleciała "z buzią" bo moje dziecko często płakało. Straszyła Policją, MOPSem itd. - dodam że byłam wtedy w zaawansowanej ciąży. Grzeczne i racjonalne odpowiedzi nie skutkowały, dopiero ostra odpowiedź (bez wulgaryzmów) poskutkowała na jakiś czas + skomentowałam, że jak jej wnuczka dosłownie wrzeszczy a ona i matka wykrzykują obelgi (które jej zacytowałam) to jest OK? Po kilku miesiącach pani poszczuła mnie i moje starsze dziecko psem, wezwałam Policję i skończyły się jej akcje, bo funkcjonariusz uświadomił pani że mogę ją podać do sądu. Na anonim bym nie odpowiadała, po prostu go zignorowała, na pewno nie próbowała się nikomu tłumaczyć. Jak nie ma odwagi przyjść i porozmawiać jak kulturalny człowiek, to czego oczekuje? Ewentualnie zgłosiłabym sprawę do spółdzielni i spytała czy inne osoby miały takie przypadki, bo czasem są "psychiczni" którzy czepiają się wszystkich o wszystko. Jeśli chodzi o specjalistów, konsultowałam się z pediatrą który zna moje dziecko od urodzenia i uznał je za typowy przykład buntu dwulatka w kombinacji z gorącym temperamentem. Rozmawiałam później z psychologiem w przedszkolu - było to pomocne ale niestety dostrzegłam błędy, bo psycholog widzi pewien wycinek rzeczywistości i interpretuje fakty sztampowo. Nie chciałabym jednak trafić na takich "specjalistów" na jakich trafiła rodzina z Krakowa - gdzie całej rodzinie zrobiono krzywdę zabierając dzieci niby dla dobra wszystkich... Podsumowując moje metody wychowawcze, zgodnie z wszelkimi poradami specjalistów staram się przeczekać ataki złości i nie dać się wciągnąć w sytuację. Czasem uda się aferę zdusić w zarodku odwróceniem uwagi, np. jak dziecko nie chce iść to mówię że w domu jest ciasteczko czy fajna zabawa, pytam co porobimy itp. Jak już jest awantura, to za wrzaski jest izolacja w drugim pokoju, potem muszą być przeprosiny, wytłumaczenie o co chodziło i czemu nie wolno krzyczeć - bo przeszkadza to np. sąsiadom z małym dzieckiem, starszym osobom, ludziom po pracy itd. Jeśli chodzi o motywację, to chwalimy oboje dzieci za małe i duże osiągnięcia, za bycie grzecznym, za zrobienie czegoś co im nie pasuje (np. wzięcie niesmacznego leku). Nocne awantury to zupełnie inna bajka. Wtedy żadne argumenty nie skutkują, bo mózg śpi a tylko ciało wstaje i idzie na nocnik. Czasem pomaga drobne przekupstwo np. zaniosę cię do łóżeczka (a noszenie to coś ekstra), idę po coś słodkiego (zwykle mała zdąży zasnąć zanim wrócę z kuchni). Czasem trzeba dziecko na siłę zanieść do łóżeczka, przykryć, pogłaskać i w końcu zaśnie, przecież nie pozwolę dla świętego spokoju zasnąć jej na nocniku. Trochę chaotycznie piszę ;) Pomyślałam jeszcze, że może potrzebujecie pomocy przy zasypianiu, u nas to było problemem - rozpoznanie przez dziecko że to już pora na sen a potem przejście przez rytuał mycia i kładzenia. Wiecie co pomogło? Czytanie przy latarce :) czasem jest zabawa w cienie, czasem mała trzyma latarkę, sama wybiera co dziś czytamy i jak długo. Wizja czytania zachęca do szybkiego wykonania poprzedzających czynności. Dodatkowo trzymanie się rytuałów i porządku dnia podobnego przez cały tydzień pomaga przetrwać weekendy. To chyba tyle "dobrych rad" od tej co sama ma dzieci ;) 7 2 (9 lat temu) 8 kwietnia 2013 o 21:58 bardzo fajnie to napisałaś :) ps ja to bym tylko to czytanie pominęła bo przy latarce wzrok się psuje ;), ale zabawa w cienie-super. pozdrawiam 0 1 ~winogrona7 (9 lat temu) 8 kwietnia 2013 o 22:03 zszokowana a co powiesz na 16 miesięczniaka który nie chce wracać do domu z placu zabaw i robi scenę podłogową... każde dziecko jest inne, ale widzę że nie tylko moje tak chce wymuszać, Adaś jest strasznym uparciuchem, nie zawsze mam możliwość bycia konsekwentną, bo potrafi się kłaść na ziemię wszedzie i z byle powodu, a przy pogodzie jaka ostatnia była nie chce żeby dziecko tarzało mi się po błocie :( co robić jeśli młody potrafi wpadać w furie i rzadko kiedy w ogóle słucha co ja mu tłumaczę, w tym wieku przekupstwa nie z bardzo działają, odwracanie uwagi co drugi raz.. części tego co mówię pewnie w ogóle nie rozumie :( jest tak uparty że codziennie rano wyje w żłobku i robi aferę, w ciągu dnia już jest ok, jak go odbieram to jest zadowolony i ładnie się bawi, ale od 8 mcy dzień w dzień (bez jednego tygodnia gdy mu się nagle odmieniło) ta sama scena :( 0 0 (9 lat temu) 8 kwietnia 2013 o 22:24 mój 20miesieczniak jak wpadnie w szał bo coś mu się nie podoba to macha raczkami. dostać takiego klapsa po buzi to nic miłego!najgorsze że nic do niego nie dociera. trzymanie raczek działa jeszcze bardziej pobudzajaco:-( no i leje dzieci bo nie potrafi dzielić się zabawkami no ale to taki okres. bije,gryzie tylko mnie no i szczypie! i co zrobić z takim zachowaniem?oprócz ciągłego tłumaczenia?? 0 2 (9 lat temu) 8 kwietnia 2013 o 22:34 Sabbi - odstawić w miejsce odosobnienia i uczyć, że tam ma chwilę dla siebie, na uspokojenie, ochłonięcie itd. Później może przyjść, przeprosić za swoje zachowanie i wtedy tłumacz co Ci się nie podobało, co dziecko źle zrobiło itd. U nas za karę jest "kąt" - w przedpokoju przy drzwiach wejściowych :] gdy były próby histerii - albo sam miał iść albo był odnoszony do drugiego pokoju, stawiany na kanapie pod oknem (akurat nasze "nogi", rogówki na której śpimy są tuż pod oknem więc fajne miejsce do wyglądania przez okno - oczywiście klamki z kluczykiem, zabezpieczone żeby nie było ;)) - i miał tak długo patrzeć przez okno aż się uspokoi. (zwykle 2-5minut) jeśli pobiegnie za Tobą - znów odnosisz :) do skutku czyli aż tam zostanie ;] Testowane od najmłodszych "lat" ;) teraz Młody sam stawia się do kąta, nawet gdy nie trzeba (ale sam uważa inaczej) ;) 2 1 ~Klaudia (2 lata temu) 6 lutego 2020 o 02:24 Bierz wózek na spacery. Jak mój syn zaczynał przeginać to szedł w pasy i do domu najkrótsza drogą. 1 0 ~Adriana (7 lat temu) 22 października 2014 o 09:42 Pani dziecko placze 15 min a dziecko moich sasiadow placze od 7 rano do 11 sa male przerwy kilku sekundowe...jest to dziecko kilku miesieczne...moze ma rok lub jeszcze nie...jeszcze nie mowi. Jest zostawiane samo w pokoju bez opieki nie slychac aby matka do niego mowia ani zeby uspakajala....czy to jest normalne? Uwazam ze dziecko bedzie mialo traume, jest pozostawiane same sobie...niegdy nie spotkalam sie z takim placzem, a mam codziennie do czynnienia z dziecmi w roznym wieku... 3 2 (7 lat temu) 22 października 2014 o 09:53 Moja córka w tym wieku też przez to przechodziła. Nie pomagało tłumaczenie a również mieszkałyśmy w bloku. W końcu nerwy mi puściły i stanowczo zaprowadziłam ją do pokoju grzmiąc "wyrycz się a potem przyjdź i nie waż się wyjść z płaczem" moje nerwy były na granicy załamania... Córka wyszła z pokoju, po chwili znowu to samo, stanowczym głosem powiedziałam "wyjdź!" poszła do pokoju, pierwsze 5 sekund w pokoju przypominało atak godzilli. Oczywiście, próbowała wyjść z pokoju ale stanowczo ją zawracałam. Po kilku takich akcjach jak tylko widziałam, że próbuje coś wymusić płaczem moja ręka wskazywała drzwi od pokoju a ona wściekła tam szła, raz nawet trzasnęła drzwiami! tydzień to trwało a potem...kiedy próbowała dalej a ja wyciągałam rękę w kierunku drzwi....REZYGNOWAŁA. U nas zadziałało ;-) "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 7 2 ~ja (7 lat temu) 26 października 2014 o 20:24 Jako mama dwojga dzieci do takiego zachowania podchodzę inaczej - Twoje dziecko jest w wieku, gdy nie umie sobie jeszcze radzić z emocjami. Niestety, uwalnia je w sposób dla dorosłego najbardziej wkurzający - wrzeszcząc i wyjąc. Zauważ, że jak się "oczyści" to wraca szybko do stanu beztroskiej zabawy, a Ciebie - dorosłego jeszcze szlag trafia długo dużej. Ja swoich dzieci nie biję, tłumaczą i stosuję rodzicielstwo przez zabawę. Jest rewelacyjna książka napisana przez doświadczonego psychologa: Rodzicielstwo przez zabawę. Stamtąd czerpię pomysły. Na czym to polega? Na zrobieniu, powiedzeniu, zaproponowaniu czegoś tak głupiego, innego, zaskakującego, co spowoduje że dziecko "zatrzyma się" w swojej histerii. Przykład: przyjście z przedszkola, dziecko wyje pod byle pretekstem (wiadomo: jest zmęczone, uwalnia emocje w środowisku przyjaznym czyli przy mamie, itp.). Gdy wyje mówiąc np. beee, to ja mówę: oh, a co to za owca tu przyszła. Chodź pobeczymy razem i zaczynam: beee. Inny przykład: Nie chcę się myć. To ja mówię: dobrze, ja się też nie będę myć i oboje będziemy brzydko pachnieć. Będziemy tak brzydko pachnieć że nie wpuszczą nas do żadnego sklepu, dzieci uciekną od nas na placu zabaw, a każda nasza zabawka przesięknie okropnym zapachem itp. W 90 % przypadków zamieniam histerię na żart i w ostateczności udaje mi się nadać taki przebieg wydarzeniom, jaki ja chcę. Polecam książkę, bo naprawdę warto dać 35 zł i nauczyć się opanowywać histerię i wrzaski dziecka. 1 6 ~ja (7 lat temu) 26 października 2014 o 20:37 Chcę jeszcze dodać jedno: nam dorosłym wydaje się, że dziecko wpada w płacz bez powodu. Ale tak naprawdę ono MA powód np. coś poszło nie tak, jest zmęczone, chce odreagować konieczność wcześniejszego grzecznego zachowania, chciało by zostać na dworze- a musi iść do domu itp.. Dlatego ja osobiście nigdy nie zostawiam dziecka płaczącego samego - aby się wypłakało i nie zamykam siebie lub jego gdzieś w pokoju. Jestem obok niego. Jeśli potrzebuje przytulenia - przytulam, jeśli nie chce mnie widzieć - jestem gdzieś obok i czekam aż zmieni zdanie, jeśli musi się rozładować (pobić coś) - dostaje poduszkę i jest "mała bitwa" na poduszki. Staram się szanować uczucia dziecka i tak, jak ja bym nie chciała aby mój mąż zignorował mnie kiedy płaczę (i kazał mi iść do innego pokoju i przyjść jak skończę), tak też ja nie każę iść tam dziecku. Ponieważ nie wierzę w rozwiązania siłowe (bicie, zamykanie w pokoju, szantażowanie że jak nie będziesz cicho to czegoś nie dostaniesz) staram się znaleźć sposoby na zakończenie konfliktów w inne sposoby. 2 5 ~mona (7 lat temu) 26 października 2014 o 20:54 nie mozesz dziecku ulegac bo wtedy jestes na pozycji przegranej! tez mam malego urwisa w domu 3 latek oj tez potrafi krzyczec w domu jak i na ulicy i sie na chodnik i chce,zebym go potem podniosła, ja odchodzę biore starszego za reke i idziemy, to buntownik zaraz wstaje i idzie znami. nie chce ukladac zabawek, cos mu spadnie mama ma to podniesc ,taki raz nie mozna ulegac trzeba byc konsekwetnym! a z dawaniem klapsa na ulicy to bym sie raczej zastanowiła, bo niektorzy zaraz pomysla ze katujesz dziecko i zadzwonią na policję! wiem to z autopsji. 0 0 ~Musze dac rade (3 lata temu) 18 grudnia 2018 o 09:38 Od paru miesiecy nasza 3latka wpada w placz krzyk wycie...kopie rzuca wszystkim co dzien jeszcze jakos wychodzi uspokojenie ale w nocy kiedy sasiad podsluchuje pod drzwiami mam chec pasc na ziemie i juz nie wstac ... martwie sie ze ktoregos dnia zapuka policja-dziecka nie bijemy i nie krzyczymy na nie-moze i lepiej by bylo zeby przyszli-powiedzialabym o co chodzi i bylby spokoj. :/ Odwiedzalismy psychologa i nas do logopedy,na diagnoze SI i do badaniach nie stwierdzili nic szczegolnego ale pokierowano nas jak mamy sobie radzic w tych trudnych roznie bywa mimo ze staramy sie ze wszystkich sil by nie dopuscic do ataku histeri'.Powodzenia wszystkim mamom:* Ps: Mikolaju w tym roku prodze o wòr cierpliwosci :):) 0 0 ~Mama (3 lata temu) 18 grudnia 2018 o 10:23 Bunt 3-latka trzeba przetrwać. Moja ma 3..5 roku i się uspokoiła jakiś czas temu. Owszem, są fochy i awantury, ale mają znacznie łagodniejszy przebieg niż kilka miesięcy temu. Był dramat. Potrafiła rzucać się na podłogę, krzyczeć, wrzeszczeć, piszczeć, krzyczała "Mama nie, Mamo zostaw!", kopała, biła nas, młodszego brata, rzucała zabawkami, waliła w lustra, drzwi. No dramat. Chcieliśmy iść do psychologa, ale jakoś tak, raz, drugi, piąty i samo przeszło. Próbowaliśmy wszystkiego i akurat na naszego diabła działało przytulenie. Sąsiedzi krzywo patrzyli, nawet zwracali uwagę, ale olałam. Chociaż po cichu sama się bałam, że któregoś dnia zapuka policja albo MOPS. Polecam nagrywanie. Tak. Serio mówię. Ja to nagrywałam. W razie czego. Dla psychologa, żeby zobaczył atak dziecka, albo policji jak zapuka do drzwi, żeby mieć dowód, że dziecku się krzywda nie dzieje. Teraz mam problem z roczniakiem. Taki wymuszacz, że chyba drugiego zacznę nagrywać. A ma taki głos, że go słychać 2 ulice dalej. 1 2 do góry

Dojrzewasz, w Twoim mózgu zachodzi szereg procesów, które przystosowują Cię do dorosłego życia. Silne działanie hormonów wpływa na wahania nastroju (w ciągu kilku chwil możesz się śmiać, a zaraz płakać), bardzo intensywne odbieranie i odczuwanie emocji, szybkie reakcje emocjonalne. Twoje emocje są bardzo silne i często biorą

Kto by pomyślał, że pozująca na dorosłą Miley jest aż tak wrażliwa? Panna Cyrus wyznała ostatnio, że bardzo łatwo doprowadzić ją do łez. Twierdzi, że potrafi rozpłakać się bez żadnej większej przyczyny. Po prostu zauważa w swoim otoczeniu tak wiele wzruszających z byle powodu. Każdy jest dobry. Absolutnie wszystko może sprawić, że zaleję się łzami - powiedziała Miley. Czasami zdarza mi się ryczeć tak bardzo, że tracę nad tym kontrolę. Pamiętam, jakiej histerii dostałam podczas nagrywania dubbingu do filmu animowanego "Piorun". Wiedziałam, że będę płakać i wiedziałam, że nie da się tego w żaden sposób powstrzymać. Czasami te wspomnienia wracają i wtedy też sobie troszkę oceanem rośnie nam mała, rozhisteryzowana Edzia Górniak. Chociaż nie - ją trafiło dopiero po 30-ce. Z Miley może być już tylko jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści."Lubie ja nawet..;]]] Ale bez przesady o takim chisteryzowaniu ;))) Wole Selene Gomez.!!!!!!!!!!!! " No co ty??Selena??Blee,ona jest g****a i (bez obrazy) gruba!!Miley jest lepsza!!Jestem za nią!!! PS "Histeryzowaniu" pisze się przez h nie przez ch ;ppszestanzie ona fajna a nie gupiana jej miejscu tez bym ryczala ;D nikt jej nie lubi ;D sama pewnie masz krzywe zęby zalosne dziecko, ktoremu od slawy poprzewracalo sie w glowie. lepiej niech odejdzie z show biznesu, bo totalnie zwariuje. ;)Najnowsze komentarze (420)Odnalazłam fajną stronę z dokumetami kolekcjonerskimi , po co się meczyc z prawo jazdy to wyglaaada OKŻal mi wszystkich was którzy wyzywaja Miley i Ją krytykują . Może niektórzy Jej nie trawią ale to nie powód by ją poniżać i wyzywać z byle zdjęcia i powodu . Zachowajcie te uwagi dla siebie .Niektórzy są bardziej silni i nie płaczą często , a niektórzy są wrażliwi jak Miley !To znaczy dziewczyna tak ma . Chłopak nie koniecznie Każdy dorastający nastolatek tak ma. To normalnejeju ale wy robicie problemy!!!!!!!!!!!!!!!! co wam do tego ze placze, niech placzeMało zaintere...13 lat temua co mnie to...ja nie widzę w tym nic złego. dojrzewa, tak już jest. też tak jest żałosna . rzygać mi się chce jak ją widzę . x ______ OJa mam tak samo . Ale nie pokazuję tego innym ;]Ale mina!Ona chyba tylko udaje taką wrażliwą i milutką mogę uwierzyć,że ktoś mógłby być tak Uwielbiam ją ale swoim zachowaniem zniechęca .... Radzę jej żeby poszła lepiej do dentysty i nie robiła z siebie takiej DIVY...
A poza tym żadna ekipa nie chciała Ananiasza, bo jest za słaby do sportu i płacze z byle powodu. Opis: podczas przygotowania do klasowego meczu piłki nożnej. Euzebiusz jest bardzo silny i bardzo lubi dawać fangi kolegom, a ponieważ Rufus jest jego kolegą, więc Euzebiusz dał mu fangę w nos. Płaczliwość dziecka jest bardzo frustrująca dla rodziców i szkraba. Opiekunowie chcą chronić maluchy przed przykrością, dyskomfortem, lękami, ale czasami mimo szeregu starań, dzieci płaczą bezustannie. Płacz dziecka to podstawowy komunikat dla otoczenia, że dziecku jest źle, że czegoś się boi albo coś je boli. Płacz może świadczyć o różnych stanach emocjonalnych dziecka, być reakcją na zmiany w otoczeniu, trudności w rodzinie, ale też informować o dolegliwościach chorobowych albo rozwoju infekcji. Dlaczego niektóre dzieci są płaczliwe? Co powoduje płacz u dziecka i jak łagodzić niepokój u maluchów? Zobacz film: "Jak twój maluszek rozwija się w brzuchu?" spis treści 1. Źródła płaczu dzieci 2. Jak reagować na płacz dziecka? 1. Źródła płaczu dzieci Dlaczego dzieci płaczą? Powodów jest tysiące. Bo mają kolkę, bo boli je brzuszek lub głowa, bo pobiły się ze starszym rodzeństwem, stłukły sobie kolano, bo rodzice się kłócą, bo przestraszyły się psa albo hałasu, bo nie chcą iść spać, bo są nieśmiałe, bo kolega z piaskownicy zabrał im ulubioną zabawkę, bo mama zostawiła je same z nianią, bo tata nie chce się bawić w chowanego, itd. Bez względu na przyczynę, płacz zawsze jest źródłem informacji – o buncie, niezgodzie na zastaną sytuację, o nieprzyjemnych emocjach dziecka (złości, gniewie, zazdrości, lęku, strachu, niepokoju), o bólu, niezdolności rozumienia niektórych sytuacji, nadpobudliwości, egocentryzmie dziecięcym. Płacz stanowi wskaźnik niezadowolenia dziecka, to komunikat dla otoczenia: „Jest mi źle, potrzebuję wsparcia i pomocy”. Niekiedy płaczliwość dziecka stanowi naturalny etap w rozwoju emocjonalnym. Dziecko niejako musi wypłakać swoje frustracje i lęki, by móc swobodnie i bez przeszkód przejść do następnego etapu rozwoju. Czasami jednak płacz świadczy o problemach emocjonalnych, lękach czy fobiach. Dzieci nadpobudliwe psychoruchowo nie potrafią kontrolować swoich ekspresji emocjonalnych i często wybuchają płaczem. Niektóre maluchy reagują płaczem na trudności w domu – brak wsparcia, miłości, zaniedbania, kłótnie albo rozstanie rodziców, alkoholizm, awantury, bójki. Niekiedy płacz, apatia, wycofanie mogą świadczyć o patologiach, np. nadużyciach seksualnych wobec dziecka. Płacz to także zapowiedź rozwijającej się infekcji, np. anginy. 2. Jak reagować na płacz dziecka? Wraz z rozwojem dziecka funkcja płaczu zmienia się, ewoluuje. Niemowlę inaczej komunikuje płaczem, że chce mu się jeść, a inaczej, że ma mokro i trzeba zmienić pieluszkę. Ważne, by rodzic potrafił zidentyfikować źródło płaczu malucha. Dlaczego dziecko płacze? Czy jest głodne, zmęczone, czy buntuje się przeciwko zakazom i ograniczeniom? Płacz u trzylatków nie świadczy tylko o dyskomforcie fizycznym, to też przejaw złości i buntu. Wielu rodziców nie potrafi radzić sobie z płaczem dzieci. Mówią, że kiedy szkraby były małe, wystarczyło zmienić pampersa i już się uspokajały. Jak reagować na łzy dwu-, trzylatka? Może w ogóle nie reagować, ignorując płacz i licząc, że dziecko samo się uspokoi, nie zdoławszy wzbudzić zainteresowania własną osobą? Każda sytuacja jest indywidualna, ale zawsze trzeba reagować na płacz dziecka. Nie można pozostawiać go z przeświadczeniem, że nic nas nie obchodzi. Nie wolno ignorować uczuć malucha. Warto rozmawiać z nim, pytając, dlaczego płacze, co się stało, wyjaśniać nieporozumienia, tłumaczyć, kiedy dziecko pokłóci się z rodzeństwem albo kolegami. Trzylatek bardzo wiele rozumie, ale ciągle potrzebuje wsparcia rodziców, poczucia troski, bezpieczeństwa, miłości i zrozumienia. Bez zainteresowania jego problemami, rodzice nie będą w stanie mu pomóc, a maluch poczuje się odrzucony i zdezorientowany. Nie wolno zaprzeczać uczuciom malca, mówiąc, że z powodu „takich głupstw” nie warto płakać. Dla dziecka sytuacja wzbudzająca skrajne emocje i wyzwalająca płacz na pewno nie jest głupstwem. Płacz to znak dla otoczenia, że dziecko znajduje się w sytuacji niezrozumiałej, niepewnej, niedookreślonej albo że zostało wytrącone z dotychczasowego rytmu funkcjonowania, przewidywalnego, znajomego, bezpiecznego. Płacz to naturalna reakcja dziecka na poczucie bezsilności. Na płacz dziecka kojąco wpływa wsparcie, przytulanie, głaskanie, bliskość rodziców i ich zainteresowanie oraz zaangażowanie w „sprawy dziecka”. Niektórzy sugerują odtwarzanie maluchom taśm z muzyką relaksacyjną. Inni twierdzą, że panaceum na płacz dziecka jest wspólna zabawa albo kąpiel w wodzie. Niektórzy sugerują czytanie bajek terapeutycznych. Nie ma uniwersalnej metody, ale kiedy płaczliwość malucha nie przemija wraz z wiekiem, a wręcz się nasila, warto skonsultować się ze specjalistą. Być może przyczyna płaczu dziecka ma znacznie głębsze, nieznane nam źródło. polecamy
Dlaczego płaczę, kiedy jestem szalony i co to oznacza? Bardzo młody student źle się zachowywał. Nauczycielka była sfrustrowana i krzyknęła na dziecko, aby zostało na swoim miejscu i słuchało. Dziecko uspokoiło się i zawstydziło, a potem stwierdziło, że boli ją brzuch i poprosiła o pójście do pielęgniarki.
Witam serdecznie, \Trudno mi powiedzieć z całą pewnością, czy masz objawy depresji. Zaburzenia depresyjne mogą występować w każdym wieku. Obraz depresji u dzieci i młodzieży jest podobny do depresji osób dorosłych (występowanie obniżonego nastroju, spowolnienia, poczucie winy lub beznadziejności), choć uważa się, że występują częściej takie objawy, jak: drażliwy nastrój, pogorszenie wyników w nauce, wycofanie z aktywności, myśli samobójcze. Dość często występują również: nadmierna senność, zwiększony apetyt oraz wrażliwość na odrzucenie przez rówieśników. Czynnikiem wyzwalającym depresję może być sytuacja stresowa, jak np. emigracja i przeprowadzka, połączona z utratą wsparcia, zmianą kulturową. Leczenie depresji u dzieci i młodzieży opiera się przede wszystkim na psychoterapii. W wielu przypadkach zaleca się terapię rodzinną. W tej sytuacji wskazana jest konsultacja psychiatryczna w ramach poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, w celu określenia diagnozy i dalszych zaleceń. Na wizytę powinnaś wybrać się z rodzicem. Bądź dobrej myśli. Wiele osób odczuwa niepokój na myśl o rozmowie z psychologiem lub lekarzem, jednak wbrew pozorom, łatwiej może przyjść opowiedzenie o swoich trudnościach osobie bezstronnej, życzliwej- choć zupełnie obcej- niż członkowi rodziny. Nie leczona depresja trwa przeciętnie ok. 6 miesięcy, jak zapewne sama zauważyłaś- objawy zazwyczaj nasilają się. Zastanów się, czy warto ryzykować fatalne samopoczucie przez tak długi okres czasu. Opowiedzenie mamie i chłopakowi o swoich problemach to ważny, pierwszy krok- pora na kolejny. Wczesna pomoc i wsparcie pozwoli Ci ponownie czerpać satysfakcję z życia. Serdecznie pozdrawiam
Poznanie powodu płaczu pomoże Ci je pocieszyć i uspokoić. Nowe mamy i tatusiowie chcą zazwyczaj wiedzieć, dlaczego ich dziecko płacze, zwłaszcza jeśli nie przestaje tego robić przez dłuższy czas. Po kilku tygodniach życia z noworodkiem praktycznie każdy rodzic martwi się i chce zrozumieć, dlaczego jego dziecko płacze.
Witam. Mam 13 lat i mam na imię Ania. Od kilku tygodni mam pewien problem. Nic mnie nie cieszy, płaczę z byle powodu, mam myśli samobójcze, wydaje mi się, że nikt mnie nie kocha, że nie jestem nikomu potrzebna. Nigdy nie zwracałam uwagi na mój wygląd wydawało mi się nawet, że jestem całkiem ładna. Teraz wszystko mi się w nim nie podoba, boje się wychodzić z domu i tego, że patrzą na mnie ludzie. Zawsze wtedy odwracam wzrok i czuje pewne zakłopotanie. Mimo, że mój przyjaciel mi pomaga czasem się uśmiechnąć widzę, że jest co raz gorzej.. Chciałam zapytać państwa co może być przyczyną i co zrobić, ponieważ nie daje sobie już rady.

Dlaczego dziewczyny obrażają się o byle gó.wno ? Przyszla do mnie kol posiedziałem z nia przyszła mi wiadomosc na gg to wstałem przeczytać a ta pruje du.pe że ona do mnie przychodzi a ja na kompie siedze. Albo jak cos tam mi sie wymsknie w ich obecnosci odrazu ze cham gbur i prostak czemu ? ja sie ku.rwa p [ytam czemu ;/.

Cześć, mam 17 lat i problem, którym jest straszna płaczliwość. Mogę płakać z każdego powodu - rodzice mnie zbesztają za to, że np. słabo mi idzie z jakiegoś przedmiotu, ja im coś odburkuję po czym biegnę do siebie do pokoju i płaczę 20 minut. Mogą mi nawet powiedzieć coś miłego, bez znaczenia, od razu łzy stają mi w oczach. To jest dla mnie straszne, bo żeby nie dać po sobie poznać jak bardzo chce mi się płakać i zahamować łzy zaczynam być opryskliwa i zgrywać jaka to ja nie jestem, po czym znowu jak najszybciej znikam im z pola widzenia i płaczę. Myślę, że może to przez to, że rodzice dużo pracują, nie mają dla mnie czasu i oddalamy się od siebie. Wracam wtedy myślami do dzieciństwa gdy tego czasu było dużo i już zaczynam płakać. Wtedy wystarczy, że mama albo tata powiedzą coś do mnie tak jakbym była ich dzieckiem a nie koleżanką i prawie godzinna sesja płaczu gwarantowana. Chciałabym im o tym powiedzieć, wypłakać się raz a dobrze choćby to miało trwać cały dzień i mieć spokój, ale nie mogę. Bo wiem, że jeśli im to powiem to zacznę płakać, oni się przejmą bo pomyślą że są złymi rodzicami i robią coś nie tak, wtedy ja będę ryczeć jeszcze bardziej bo nie chcę ich ranić, więc wolę już nic im nie mówić i udawać, że jest dobrze, a nie jest. I to się tak nakręca. Udaję nie wiadomo jak dorosłą żeby zminimalizować ryzyko sytuacji w której mama albo tata zwrócą się do mnie czule żeby się przy nich nie rozpłakać. Okropnie mi z tym, bo wtedy oni myślą że jestem jak jedna z wielu nastolatek które przechodzą burzliwy okres, nienawidzą rodziców i w ogóle całego świata, więc starają się "nie wchodzić mi w drogę", nie zapytają czy mam jakiś problem którym chciałabym się z nimi podzielić, bo zakładają, że relacja dziecko-rodzic się zatarła i najlepiej jak będziemy się dogadywać jak partnerzy. I mają rację, bo tylko wtedy nie zbiera mi się na płacz. Ale jest wręcz przeciwnie, mimo tych 17 lat potrzebuję tej rodzicielskiej miłości i czułości jak nie wiem co, ale właśnie przez płaczliwość bronię się przed nią i błędne koło się zamyka. Boję się im zwierzyć z jakichkolwiek moich problemów, powiedzieć "słuchaj mamo, tato, strasznie was kocham", bo wtedy w przypływie miłości mnie przytulą a ja zacznę ryczeć. Kilka razy napisałam nawet do nich list, bo wiem że gdybym spróbowała im to powiedzieć to nic by z tego nie wyszło bo bym się rozpłakała, ale nigdy im żadnego z tych listów nie dałam. Nie wiem dlaczego. Może boję się reakcji, a zwłaszcza reakcji taty bo wiem, że on strasznie się przejmie a i tak jest bardzo zmęczony i zestresowany pracą - tak, że nie może spać po nocach. Do tego trzeba usiąść wspólnie na kilka godzin, wypłakać się ze wszystkiego co leży na sercu, a na to zwyczajnie nie ma czasu i sił. Już nie wiem co mam robić, bo wiem że tłumienie w sobie tego jest najgłupszą rzeczą jaką można zrobić w tej sytuacji. Z jednej strony ranię siebie, a z drugiej zraniłabym rodziców. Po prostu nie wiem co mam robić.
Poza tym nie wybucham płaczem z byle powodu. Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy jestem sama - męczę się myśleniem o rzeczach, które mnie bolą lub pokłócę się z bliską osobą. Nie robię tego będąc w miejscu publicznym, także w miejscach publicznych nie płaczę.
Dlaczego ciągle ryczę? 16 sie 2011 - 20:33:13 Hej. Mam ze sobą mały problem, który nie ułatwia mi życia. Płaczę z byle powodu i histeryzuje. W tej chwili też, dlatego zdecydowałam się napisać. Obecnie mój chłopak pojechał na 5 dni na obóz, a ja się zachowuje co najmniej jakby umarł. Do tego też dołącza się mój wyjazd na studia do innego miasta. Ciągle mi się wydaje, że będę tam sama. Wizja samotnych wieczorów albo samotne wracanie po nocy na stancję (chociaż bardzo bym chciała akademik, nie byłabym sama, ale jeszcze nie wiem czy się dostanę). Zastanawiam się czy nie pójść do jakiegoś psychologa, ale nie wyobrażam sobie tego. Ja mu powiem, że płaczę jak tylko jestem sam na sam ze sobą i co on mi pomoże?..
.
  • ywxzqk109z.pages.dev/864
  • ywxzqk109z.pages.dev/482
  • ywxzqk109z.pages.dev/445
  • ywxzqk109z.pages.dev/108
  • ywxzqk109z.pages.dev/32
  • ywxzqk109z.pages.dev/489
  • ywxzqk109z.pages.dev/388
  • ywxzqk109z.pages.dev/706
  • ywxzqk109z.pages.dev/927
  • ywxzqk109z.pages.dev/308
  • ywxzqk109z.pages.dev/268
  • ywxzqk109z.pages.dev/355
  • ywxzqk109z.pages.dev/451
  • ywxzqk109z.pages.dev/309
  • ywxzqk109z.pages.dev/526
  • dlaczego płaczę z byle powodu